|
"Czasami musisz zniknąć. Odwrócić się na pięcie i zobaczyć świat bez niektórych osób. Jeśli ktoś Cię nie docenia, nie stój obok, nie uśmiechaj się jak w taniej produkcji i nie połykaj tłumionych łez, po prostu odejdź. Daj temu komuś szansę na zobaczenie życia bez Ciebie, bez Twojego śmiechu, humorków i ciągłych rozmów. Nabierz szacunku do samego siebie, nie pojaw się w tym samym miejscu co zawsze. Daj komuś szansę zatęsknić i pomyśleć, że lepiej umrzeć niż istnieć osobno."
|
|
|
Doskonałość jest nudna? - Dla malarza frajda zaczyna się przy fałdkach, bliznach, zmarszczkach. Mówi się czasem, że ciało 'zapisuje' doświadczenia, prawda? Zapisane jest ciekawsze niż pusta kartka. Jeśli zdarzało mi się być z chłopakami bardzo pięknymi, modelami lub wyglądającymi jak modele, zawsze szukałem w nich czegoś, co wyrywało ich z nudnego, obiektywnego piękna. Na przykład? - Jeden miał blizny po operacji serca we wczesnym dzieciństwie, inny rozstępy na plecach. Takie 'wady' są najbardziej ujmujące, o czym wiadomo od niepamiętnych czasów. (...) Piękno potrzebuje przeciwwagi, żeby zabłysnąć pełnym światłem.
|
|
|
Ps. Zanim zaczniesz naprawiać czyjś świat - sprawdź czy Twój jest idealny
|
|
|
"Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy. Nie naprawiaj komuś życia, pracy, ani związku, jeśli nikt Cię o to nie prosi. Zajmij się swoimi sprawami, a jeśli masz za dużo czasu, to napisz wiersz, lub umyj okna. Ale nie wtrącaj się do życia innych ludzi ... !"
|
|
|
Patrzenie przez pryzmat minionego czasu i utworzonych kiedyś treści - jest zadziwiające. I sęk nie tkwi w tym, że kiedyś uparcie pisałam o szmaragdowych oczach, a dzisiaj uwielbiam te Jego, niebieskie. Dzisiaj po prostu wszystko wygląda inaczej. Dzisiaj to nie te oczy wiodą prym, chociaż nałogowo w nie patrzę. Dzisiaj nie ma powielających się wyznań na potęgę. Dzisiaj nie ma kombinowania jak to utrzymać w pionie. Dzisiaj nie ma zastanowienia, czy jutro inna nie będzie ważniejsza. Dzisiaj liczą się te niewinne, acz istotne zdania jak to, że lepiej mu się śpi ze mną przy boku lub to, że chętnie robiłby mi śniadania każdego poranka.
|
|
|
Przeszło sześć lat temu łamało mi się serducho i wylewałam łzy nad każdym z tych wpisów. Zostawiałam tu kawał swojej duszy, odnajdywałam podporę na każdy kolejny dzień. Znajdywałam ostoję podczas moich uczuciowych sztormów. Nie obchodziło mnie to, czy wypadam poważnie, śmiesznie i jak odbierają mnie inni. Nie interesowałam się zależnością między treścią, a moim wiekiem czy to, co się wydarzyło, ma oby na pewno taką samą wagę, jak to o czym piszę. Pisałam. Marzyłam. Wytykałam niuanse, będąc pełną wiary w to, że istnieje coś lepszego i sięgnę po to. Stworzyłam w głowie ideał. Wyimaginowałam sobie rzeczywistość, w jakiej chciałabym żyć. A potem wylogowałam się do życia - i ją wybudowałam.
|
|
|
O bólu zawsze pisało się wyjątkowo łatwo. Ulga płynąca z wyrzucenia z siebie wszystkich trosk była motorem. Słowa opisujące stan przychodziły same i choć często były to hiperboliczne określenia, to oddawały to, co chciało się przekazać. Sidła bólu zaciskały się mocno na serduchu, a zdanie za zdaniem pozwalały nieco osłabić ten uścisk. Jak pisać, gdy jesteś szczęśliwa? Gdy Twoje serce swobodnie bije w klatce piersiowej, choć przyspiesza na zwyczajną myśl o NIM? Jak pisać, kiedy każde określenie, jakiego można byłoby użyć wydaje się zwyczajnie zbyt proste i błahe? Jak pisać, gdy kochasz i... wiesz, że działa to w dwie strony.
|
|
|
“Taki czarny jest ten listopad, taki zimny, taki obolały od deszczu, od wspomnień, od mokrych rękawiczek - aż strach. Gdybym była listopadem, to rada bym się otrząsnąć z mojej listopadowej doli. Błąkałabym się po uliczkach czarnych jak jary i błagałabym Pana Boga, żeby zmienił zapisy. Ale może on - ten listopad - tak właśnie się błąka, tak się obija i tak szlocha rozpaczliwie: “O Boże, Boże spraw żebym już nie był listopadem, żeby mi nie było tak ciemno wieczorem i tak mglisto nad ranem, i żeby nie bolały mnie wszystkie liście i żeby nie dokuczał mi reumatyzm miłości! Też bym tak chciał, jak kwiecień pobiec do różowego sadu, albo jak lipiec - wyskoczyć na plażę pełną piłek…” Tak on sobie płacze ten listopad niewysłuchany. Ta beksa.”
|
|
|
Bo wierz mi, że łatwiej wyrzucić tysiące rubli z kieszeni aniżeli jedno przywiązanie z serca.
|
|
|
Mogę zmienić w moim życiu wszystko, co chcę.
Ale wiem, że nie da się zmienić wszystkiego na raz.
Powoli. Po kolei. Małymi krokami.
|
|
|
Nie wiem, czy był to Jego uśmiech, który całował mój tuż przed snem, a może Jego rano dopiero co wybudzone ze snu oczy patrzące wprost w moje. Było to coś pięknego, nieistotnego dla innych, a tak istotnego dla mnie. Coś, czym karmiłam każdy swój dzień, każdą najmniejszą z chwil dokładaną do tej całej układanki, która wtedy była dla mnie wszystkim. Całym światem. / Endoftime.
|
|
|
|