 |
biegnę dać sobie radę. bez Ciebie. po drodze upadam, zahaczając obcasem o krawężnik. ale za każdym razem podnoszę się, prymitywnie otrzepując moją sukienkę. przecież leżenie plackiem na chodniku jest równie owocne co miłość względem Ciebie. równie korzystne.
|
|
 |
Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości.
|
|
 |
-o dziwo, jednak przyszłaś...
|
|
 |
chcesz żebym Ci powiedziała coś ciepłego? proszę bardzo, wrząca woda.
|
|
 |
a gdy usłyszę Twoje imię, odwrócę się i z uśmiechem powiem: 'jebany'
|
|
 |
-nie umieraj... -dlaczego? -bo ja też umrę. -pieprzony egoista.
|
|
 |
Chyba Ci się maniery królewskie z kurewskimi pomyliły, mała .
|
|
 |
słuchawki znów są splątane, herbata za gorąca, a ty znów się nie odzywasz.
|
|
 |
marzyła o kawałku ciastka. najlepiej niebieskookim. //frivolo.
|
|
 |
uważał, że była najpiękniejsza na świecie. a ona nawet nie miała nóg jak panie na opakowaniach rajstop. // frivolo.
|
|
 |
lubię Twój jednodniowy zarost, dłonie ciepłe od śniegu i siebie w twoim sercu też lubię.
|
|
|
|