 |
Chodź, opowiem Ci bajkę o przyjaźni, która miała trwać wiecznie, a zjebała się przy pierwszym zauroczeniu.
|
|
 |
siedzieliśmy późnym letnim wieczorem , całą ekipą przy ognisku , popijając pepsi i śmiejąc się dosłownie ze wszystkiego . właśnie w tych chwilach , po prostu krzyczałam do Boga , podziękowania , za to , że Ich mam .
|
|
 |
Lubisz się mną bawić, prawda? Lubisz mieć świadomość, że przez Ciebie cierpię. Cholernie lubisz mnie niszczyć. Od kilku dni praktycznie nie jem, nie śpię, płaczę, lecę na samych tabletkach i fajkach. Zniszczyłeś mnie. Udało Ci się, szczęśliwy? / najebanatymbarkiem
|
|
 |
Twoje słowa uderzają we mnie z niebywałą łatwością. Nie wiem jak Ty to robisz, ale masz prawdziwy dar, którego ludzie mogą Ci zazdrościć, i którego powinni się od Ciebie wyłącznie uczyć. Potrafisz przewidzieć każdy mój ruch, ale również jesteś w stanie przy tym perfekcyjnie zranić. Dobierasz tak skrupulatnie słowa, że nawet nie wiadomo kiedy, a Twoje działanie zostaje potępione bądź pochwalone. Zadajesz ciosy niewłaściwymi ruchami, błędnym posunięciami, ale widzisz.. To właśnie w Tobie jest najlepsze, a nawet najpiękniejsze. Twoje ruchy, gesty są tak trudne do przewidzenia, że osoba, która zna Ciebie tyle lat nie jest w stanie powiedzieć, jak za chwilę się zachowasz. Może to ludzi w Tobie kręci, ale na dłuższą metę staje się jednak nie do wytrzymania. Czymś takim coś w człowieku zabijasz, ranisz tym, albo po prostu wewnętrznie niszczysz, bo nie zdajesz sobie sprawy z tego, ile ciosów przejdzie przez wnętrze drugiej osoby, zanim ta zda sobie sprawę, ile jesteś wart.
|
|
 |
Masz rację, kochanie. Nie jestem wierna Tobie ani tym bardziej własnym zasadom, bo nauczyłam się tego właśnie od Ciebie. Łamania zasad, przekraczanie każdej granicy poczynając od lojalności, a kończąc na moralności... Przecież to było tak uwielbiane przez Ciebie, pamiętasz? Zawsze kierowałeś się jedynie spontaniczną decyzją, rzadko kiedy coś było przez Ciebie przemyślane. Grałeś w otwarte karty, a ja szłam w tym samym kierunku co Ty. Nie krępowałam się przed niczym. Nie musiałam nigdzie uciekać, bo zdawałam sobie sprawę, że ruch, który wykonam zawsze będzie przez Ciebie pochwalony. Nie musiałam się bać żadnych konsekwencji, bo zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będę płacić, aż tak surowej kary za błędy, które w ówczesnym czasie popełniałam. Sam mi to powtarzałeś wiele razy, że mam walczyć i nie oglądać się za siebie. Dążyć do celu, który sobie wyznaczę nawet po trupach. I tak właśnie robić chciałam. Chciałam i robiłam nie zważając na konsekwencje zachowania.
|
|
 |
Witaj w moim świecie, gdzie miłość przestała istnieć, a przyjaźń odeszła w zapomnienie. Nie pozostało nic. Może jedynie odrobina egoizmu, połączonego z silną tęsknotą i krwawiącym usilnie sercem, ale wiesz... Poradzę sobie z tym. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Upadłam, ale zrobię krok do przodu. Nawet jeżeli będę musiała przebyć długą i ciężką drogę na kolanach, aby chwycić za kolejny szczebel w życiu. Zrobię to. Zrobię to, bo wiem czego chcę i czego oczekuję nie tylko od siebie, ale od całego istnienia. Poddawanie się? Oczywiście, to mój styl. Lecz zawsze wychodzę ze wszystkiego, a jeżeli się zdarzają potyczki no cóż... Życie byłoby bez tego nudne, nieprawdaż? Zobaczysz jeszcze nie raz moje zdjęcie, na którym uwieczniony zostanie uśmiech, błysk i szczęście, które zdobędę. A wtedy będziesz mógł jedynie żałować, że tak wiele straciłeś. Obiecuję Ci, że odczujesz ten gorzki smak własnego odejścia.
|
|
 |
potrafisz świrować tu, bez snu, przez siedem dni. bejbi, masz niezmierzone pokłady energii. :3
|
|
 |
z głową do góry naprzeciw światu
|
|
 |
tak bardzo się o mnie troszczy. gdy tylko jestem chora, przywozi mi zapas owoców i herbat na milion lat, co chwila pytając, czy aby napewno dobrze się czuję. chodzi ze mną na siłownie, co chwila spoglądając na mój tyłek, a przy tym udając, że wogóle Go on nie interesuje. wyciąga mnie na nocne przejażdzki, podczas których słuchamy Jego ulubonego rapu. z każdym dniem coraz bardziej przekonuje mnie zarówno do tego miasta, jak i do jego piękna. dzwoni do mnie przynajmniej cztery razy dziennie, gdy tylko nie możemy się spotkać. przesiaduje u mnie w barze po kilka godzin, i za każdym razem prosi bym zrobiłą mu drinka "od serca". potrafi wpuścić mnie do domu, włączyć mi komputer i jechać "pozałatwiać sprawy" a wrócić z mega pysznym napojem owocowym i bukietem kwiatów. jest cudowny, słodki i przemiły - a przede wszystkim sprawia, że codziennie się uśmiecham, tak bardzo szczerze. || kissmyshoes
|
|
 |
jeszcze kilka miesięcy temu wyśmiałabym każdego, kto powiedziałby mi, że pokocham Nowy Jork - bo szczerze nienawidziłam tego miasta. a dziś? dziś jest gdzieś głęboko w moim sercu, i jestem naprawdę szczęśliwa dzięki temu,że mogę tu mieszkać. pokochałam każdą cząstkę tych tętniących życiem ulic. pokochałam różnorodność modowych styli, które spotkać można wszędzie. pokochałam kawę, którą sprzedaje miły starszy pan, zaraz obok mojego mieszkania. pokochałam bronx, i uśmiechy chłopaków stamtąd. pokochałam wychodzenie wieczorami na boisko, i granie w kosza. pokochałam bieganie po central parku. pokochałam żółte taksówki, których wszędzie jest pełno. pokochałam magię nocnych spacerów. pokochałam cudowny manhattan. pokochałam to wszystko, czego tak bardzo nienawidziłam. pokochałam, całym sercem. || kissmyshoes
|
|
 |
Jeśli jest się na dnie zostaje już tylko jeden kierunek - w górę!
|
|
|
|