 |
nie liczą się lata, liczą się momenty.
|
|
 |
Jak sobie przypominam, że kiedyś mogłam Cię całować, to mam ochotę umyć zęby domestosem.
|
|
 |
takie momenty jak ten, budzą wspomnienia, budzą sen. budzą zmysł, spowolnienia przywołują tamten dzień.
|
|
 |
Nie mów mi w co mam wierzyć, bo dziś to jebię, Od paru lat już nie wierzę tu w nic prócz siebie.
|
|
 |
największe marzenie? sory, moje właśnie stało się żartem.
|
|
 |
Nie dość, że oddałam mu kawałek serca, to oddałam go nie odwracalnie. Zatem go tracę. Tęskniłam? To za małe słowo by wyrazić jak cholernie źle się czułam.
|
|
 |
FACECI = SYF , powtarzam to po raz kolejny , bo już setny raz się o tym przekonałam , już dzisiaj jestem w stu procentach tego świadoma.
|
|
 |
nie wiesz jak to jest szukać sobie wieczorem zajęcia , byleby nie myśleć . wyłączyć ten swój łeb tak jak np na matematyce . jesteś w stanie wtedy zabrać się za sprzątanie , chociaż cały dom lśni w czystości wysprzątany wcześniej przez mamę . ty masz to głęboko w dupie , targasz odkurzacz na środek pokoju i nie zwracając na walenie sąsiadów w rury , którzy dawno już powinni spać , odkurzasz każdą posadzkę . gadasz wtedy do siebie o jakiś pierdołach jak ostatnia popieprzona , albo zamęczasz swoją paplaniną biednego psa , który chowa się pod łóżko . ale w pewnym momencie pękasz . nie staje się to nagle . powoli zaczynasz tracić nad sobą kontrolę , niechciane myśli bez pozwolenia zaprzątają umysł . odkurzasz ten sam kawałek dywanu od dziesięciu minut ze skupionym wzrokiem w jednym punkcie . oczy zaczynają piec od kumulujących się łez . i w końcu padasz . klękasz na dywanie i z bezradności zaczynasz płakać trzymając w ręce rączkę odkurzacza , który nadal włączony , zagłusza twój szloch .
|
|
 |
Nocą najlepiej się wspomina, najlepiej się rozmawia, najlepiej się rozkminia
|
|
 |
to już inny rozdział ale książka jest ta sama
|
|
 |
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy
|
|
 |
Tam, gdzie przemawia serce, nie wypada, aby rozum zgłaszał wątpliwości.
|
|
|
|