 |
|
ty chodzisz dumna jak paw, lub jesteś zimną suką..
|
|
 |
|
Proszę chodź tu, kotku resztę po prostu odpuść ,
wachlarz odczuć ostudź - czas nie stoi , chodź już.
|
|
 |
|
nie zakochała się w chłopaku z plakatu, ze snu, czy z własnej wyobraźni. zakochała się w chłopaku który istnieje . ale to też było bez sensu.
|
|
 |
|
ona nie chciała się narzucać. On nie chciał Jej za bardzo komplikować życia sobą. Tak jakby nie wiedzieli, że znaczą dla siebie więcej niż wszystko < 3
|
|
 |
|
... a w głowie miała tylko to głupie "gdyby" . nie potrafiła się pozbyć myśli , co by było "gdyby" . i znowu to beznadziejne słowo . a może tak trzeba stanąć, trzasnąć nogą łamiąc obcasa. i po prostu zapomnieć ze "gdyby" był było by lepiej . - i znowu to wkurwiające "gdyby"
|
|
 |
|
uderzasz w jej serce niczym petarda wypuszczona w niebo . to tak bolesne i jednocześnie piękne uczucie . ze jej ciało nie potrafi pozostać w jednym miejscu.
|
|
 |
|
dzięki moim ukraińskim korzeniom jestem tak podła, nieprzewidywalna. każda Ukrainka jaką znam, jest taka. utożsamiam się z tym. mówię po rosyjsku, co prawda niewiele, ale coś. witam się w tym języku, żegnam, mówię proszę, dziękuję, nie po polsku. na ukraiński przyjdzie jeszcze czas. wracając do pierwszego zdania, bywam mściwa. nie odpuszczam. niszczę plastiki, każdego po kolei, nie wybaczam zdrad, po prostu odbijam, nie licząc się z konsekwencjami. przepraszam, ale niezła ze mnie wredota.
|
|
 |
|
narzuciłam czarną skórę, najaczki i wyszłam. mimo deszczu, który niszczył misternie ułożoną fryzurę, nie nałożyłam kaptura. szłam spokojnie z duszą na ramieniu. bałam się. z daleka dostrzegłam sylwetkę mojego kochanka. podeszłam bliżej, trochę ciekawa. niebieskie oczy, chciałam utopić się w ich blasku. przytulił mnie do serca, niesamowite uczucie. robiliśmy źle wiedzieliśmy o tym doskonale. zdrada, którą brzydziłam się od zawsze była tak blisko. co gorsza z dwóch stron. jeden pocałunek, drugi, brak wyrzutów sumienia. odbiłam.
|
|
|
|