 |
Jestem romantykiem, jakoś po trzeciej butelce. Narysuje Ci butem, w kałuży rzygów serce.
|
|
 |
Obiecałam sobie że nigdy nie stracę wiary.. Dziś mam to w dupie, czaisz.?
|
|
 |
Nawet żyjąc bez kasy nie zabiorę Ci nic, bo stracić to przy mnie możesz jedynie dziewictwo.
|
|
 |
każdy upadek tu kształtował mój charakter, jestem tu może fartem.
|
|
 |
Demony budzą się kiedy śpisz, kiedy tracisz czujność wyciągają kły. Litości nie ma, nieba nie ma w nich, zabijają sens Twój, piją Twoją krew.
|
|
 |
Czasem mam ochote rzucić to i nie wracać, wziąć Cię za rękę i uciec na koniec świata
|
|
 |
Nawiązując jeszcze, nie będę już pisał. Pisałem może i wcześniej, wtedy, z jakimiś aspiracjami podobnymi do tych obecnie, będąc podobną osobą, ale tworzyłem również coś potem. To, co macie tutaj, bo warto zauważyć, że to nie wszystko (reszty już nie ma, bo wszystkie zapisane kartki zostały spalone; szkoda papieru ;c) zostanie. Taki ślad po mnie, choć adekwatnie do tego co pisałem to..nie po mnie; głębsze rozważania. Do rzeczy :D Żegnam się z wami, trzymajcie się cieplutko
|
|
 |
Zmiany,zmiany,zmiany. Wyjazd na pluuuus jak najbardziej i chyba powrót do dawnych czasów, mogę powiedzieć. Dawnych, ale nie tych na odwyku, nie tych zatrutych uzależnieniami i destrukcją. Wcześniejszych. A ten ostatni okres, bezproduktywnej egzystencji - wymazuję z pamięci. Nie, nie wyciągam wniosków, a TAK, ZAPOMINAM. Człowiek, który zamknął się w tamtym psychopatycznym świecie, to nie byłem ja.
|
|
 |
Wciąż szedł po swoje. Nie słyszał, że się śmieją. Miał problem z ludźmi z miasta, z utraconą nadzieją.
|
|
 |
Zaczął od miękkich jak większość rówieśników, lecz niestety to nie poskromiło jego apetytu. Spróbował twardych, koleżka go zaszczepił. Już po czasie płynął z nurtem bardzo zgubnej rzeki.
|
|
 |
Te wymalowane lale śmiały się, że jest pierdolonym brzydalem. Pluły do kanapek i pisały na ścianie, że robi lache, wołały do niej brudasie. Jakim kurwa prawem.?
|
|
 |
Moja duma to skurwiel, a to dostałem w genach.
|
|
|
|