 |
on mnie nie ogranicza, a ja nie robię nic, by musiał się martwić. patrzy na mnie z troską w oczach i zdarza mu się pytać czy wszystko w porządku, lecz nie zakazuje mi niczego. noszę na nadgarstku opaskę jego ulubionego piłkarskiego klubu od kilku dni, podobnie jak on wcisnął sobie na nos moje okulary przeciwsłoneczne. spędzamy razem całe dnie, a pół godziny po pożegnaniu już wspomina o tym, jak tęskni. pisze mega słodkie wiadomości na dobranoc i oboje udajemy, że już się kładziemy, że zasypiamy bez problemu nie zaprzątnięci żadnymi myślami. między pocałunkami obiecał mi, iż nie będzie wymagał ode mnie wyznań i za to mu dziękuję, bo moje serce się po prostu gubi.
|
|
 |
Liczyłeś kiedyś ile ciebie jest w tobie?
|
|
 |
Nigdy więcej już się nie odzywaj . Nie ważne czy przez internetowy komunikator czy telefon komórkowy . Nie odwiedzaj mnie w snach , ani w myślach , a co najważniejsze zabierz wszystkie te wspomnienia , podarunki , piosenki oraz rzeczy , które przypominają o Tobie . Zniknij z mojego serca tak błyskawicznie jak z życia .
|
|
 |
- Czy to wszystko było dla Ciebie naprawdę , aż tak nie ważne ? Te wszystkie chwile gdy serce zatrzymywało się , a oddech ustawał na kilka chwil . Te wspomnienia , które potrafiły cofać uczucia w czasie . Każdy pocałunek , namiętny dotyk i oddech na moim karku . Każdy szept i krzyk wypowiedziany w moją stronę , oraz każda łza uroniona z tęsknoty . Czy to wszystko co zdawało się być całym światem potrafiłeś tak po prostu zapomnieć ? Wymazać z pamięci ? Czy może to lęk przed powiedzeniem mi prawdy prosto w oczy . Może nie potrafiłeś stanąć ze mną twarzą w twarz i powiedzieć , że to nic nie znaczyło , a przez Twój wyjazd znaczy jeszcze mniej ?! - Przepraszam , kocham Cię . - Nie to już nie wystarczy .
|
|
 |
Cześć. Pamiętasz mnie? To ja podnosiłam Cię, kiedy upadałeś. Ja spotykałam się z Tobą wbrew całemu światu. Ja znosiłam Twoje picie i złe zachowanie. To mnie nazywałeś swoją dziewczyną. To mnie przytulałeś i trzymałeś za rękę. Przy mnie czułeś się taki spokojny. To ze mną chciałeś gotować rosół i chodzić na spacery. To mnie teraz nie zauważasz mimo, że jeszcze tak całkiem niedawno, podobno kochałeś. | optymistyczna
|
|
 |
patrzyłam na niego z boku. widziałam tą maskę przylegającą do jego twarzy. ten teatr w którym występował oraz całą publikę. jego wytrenowany uśmiech, głos. obserwował mnie kątem oka z bólem w źrenicach, bo wiedział już, że nie ma odwrotu, że widzę-rany, które oszpeciły całą duszę, cierpienie, brak sensu, kumulujący się niesmak do życia.
|
|
 |
jakiś tydzień temu "ja w siatkówce jestem oburęczny, ale wolę na lewą, więc przeważnie wystawiaj mi na lewą, czasem na prawą"; dzisiaj - o matko, wystawiłaś mi na prawą! - miało być czasem na prawą! - ale to nie był ten czas / jak Go ogarnę, będę mistrzem.
|
|
 |
te wszystkie rozstania nie musiały kończyć się bezsennością, otulaniem kołdrą, gdy drżało całe ciało i przygryzaniem wargi, by milczeć, nie krzyczeć z bólu. nieporozumienia nie musiały oznaczać zerwanych znajomości. nie powinny popłynąć łzy w tak wielu momentach, kiedy wystarczyło odwrócić się, nie dyskutować. ścieraliśmy sobie serca, upadając. zapominaliśmy, że potknięcie nie musi mieć następstwa w upadku.
|
|
 |
wsypywanie płatków do miski ciepłego mleka z ledwo co otwartymi oczami. włóczenie się niczym zombie do łazienki z czekoladowymi resztkami pomiędzy jedynkami. zero myśli o tym, że może warto byłoby wyprostować włosy czy zrobić choć lekki makijaż. byle co i plażówka. pościeranie się, pocięcie, powybijanie niektórych części ciała, plus ciągły uśmiech. prysznic i powrót na piasek, by wrócić późnym wieczorem i paść wprost do łóżka. mimo przeciągającego się niemiłosiernie roku szkolnego, wakacjami pachnie!
|
|
 |
to tu czuć. wszędzie, począwszy od stóp, skończywszy na opuszkach palców u rąk. to przeszywa każdy włos, każdy mięsień, serce pompuje to wraz z krwią. ta tęsknota i jej namacalne ślady. otulanie się kołdrą, które ani trochę nie ogrzewa, swędzenie w klatce piersiowej i ten niesmak z każdym zaczerpniętym do płuc oddechem.
|
|
 |
kto stworzył to w ten sposób, dlaczego? czemu powierzyli tak istotny projekt komuś, kto wykona go tak krucho? wszystko się chwieje. wrzucili każdego z nas do tego świata - podatnych na uczucia, pragnących ich mimo świadomości tego, jak niszczą. to on, Bóg, stworzył tą podobno idealną parę, kobietę i mężczyznę. do miłości, a tymczasem leżymy w innych łóżkach, z kilkoma łzami pod lewą powieką i przeszkadza nam nawet własne 36,6 stopni Celsjusza, bo nie miesza się z tym drugim, poprzez splot nóg pod kocem.
|
|
|
|