|
Obraz, jak padam na ciernie życia, krwawię. Coś pęka we mnie. Kompromis w sprawie marzeń.
|
|
|
Kocham Cię każdego dnia coraz mocniej. -To smutne. -? -Najbardziej będziesz mnie kochał w dniu mojej śmierci...
|
|
|
-A umiałby Pan odbudować filar, podczas, gdy został on zasypany przez resztki tego, co podtrzymywał?-Skoro już nic nie ma, mogę zacząć budować od nowa.-Nie każdy jest architektem.-Ale każdy umie zbudować zamek. Chociażby był to zamek z piasku.-Piasek jest nietrwały, przez co nie może być surowcem na budowlę trwałą.-Zacznij szukać kamieni.`
|
|
|
To, co zrobiłyśmy teraz, było ledwie udzieleniem pierwszej pomocy naszej przyjaźni, chwilowym plastrem, który nie sprawi, że rana się zagoi. W rzeczywistości nasze stosunki zaczynały pilnie potrzebować operacji.
|
|
|
-Do czego zmierzasz? -Nie wiem. -To... po co tam zmierzasz?
|
|
|
niech twoje `Tak` będzie `tak` bez przysięgi...
|
|
|
O czym mam mówić, o czym? O zwycięstwie?
Ponosisz klęskę, kiedy nie masz z kim dzielić się szczęściem.
To jest jak zejście, spełnia się plan,
Życie to życie, rodzisz się i umierasz sam.
|
|
|
-I jak, myślisz? -Myślę. -I co? -Pustka.
|
|
|
Za późno już, za ciemno dziś. Nie mam na co czekać znów. Chociaż wiem, nie chciałeś iść...
|
|
|
Giń w moich myślach i giń też we śnie
Śmierć to nie przysmak co kupujesz lub gdzieś
Więc zróbmy o tym coś, nagrajmy, pomówmy dziś
Bo kiedy cię zabraknie,nie chcę trzy lata gnić.
|
|
|
A Ty przy mnie śpisz. I żyjesz. Niepodległa w snach... Nauczyłem się umierać w Tobie. Nauczyłem się ukrywać cały strach. Nie do wiary, że tak bardzo płonę, nie do wiary, że rozumiem każdy znak. To ja. Ten sam. Od tylu lat sam. Bo Ciebie mi brak, Ciebie mi brak.
|
|
|
Znalazłam puścia. Wielkiego, okropnego puścia. Bo był zawsze zapełniany rozmowami dziwnej treści, poważnymi, głupimi, o problemach o imaginacjach, o wszystkim. A teraz tych rozmów zwyczajnie nie ma.
|
|
|
|