 |
betonowe osiedle, to tu kiedyś kurwa klepaliśmy biedę.
tu żeby zyskać, nieraz było trzeba wiele stracić.
|
|
 |
choć jestem jak karzeł, mogę ja olbrzym kochać.
spróbować się odnaleźć, w twoich emocjach
|
|
 |
ierdol dwulicowców, fałszywi koledzy.
cieszą ryj jak Cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy
|
|
 |
czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku.
bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze niż spokój.
|
|
 |
kurwa, przestań. mieliśmy być poważni
|
|
 |
brudne serce, brudne ręce.
trzeba się godzić, że chcesz mówić.
ale nikogo nic to nie obchodzi.
|
|
 |
te uczucia nietrwałe, dlatego tak cenne.
tylko szkoda, że nasze serca nie są wymienne
|
|
 |
więc nie pierdol, że mam opanować złość, bo nie jest mi wszystko jedno
|
|
 |
a serce bije szybciej, niż pięści ..
|
|
 |
bo to są prawdy, których wiesz ile trzeba. Wtedy kiedy wołasz, człowiek zimno cię olewa
|
|
 |
by będąc tu przez chwilę, wszystko zapamiętać.
nasza droga nigdy się nie skończy.
a kto odejdzie, zawsze będzie sam.
|
|
 |
kurwa.. nikt nie mówił nam, że będzie łatwo
|
|
|
|