|
chodź do mnie, nie czekaj dluzej, kilka kroków w przód a wyszepcze Ci do uszka jak bardzo mieć blisko kocham Cię. jeszcze nikomu tego nie mówiłam, ale Twoja obecność zapewnia mi ile dla Ciebie znacze, przy Tobie czuje swoją wartość i osiągam wszystko czego zapragnę. chodź szybciej, bo mam apetyt na nasze życie, razem staniemy na szczycie. pamiętam jak niedawno jeszcze mówili, że dają nam miesiąc, albo dwa. nieważne co mówili, dla mnie jesteś wszystkim, największym szczęściem, tylko Ty bezcenny dar od przeznaczonia na zawsze moim jedynym celem i edenem. pierwsze nasze chwile niczym jakby to było wczoraj a już tyle minęło odkąd razem kierujemy się za rękę w tę samą stronę. to jest miłość, rzeczywistość, między nami wszystko idealnie ułożone, czy to przypadek, czy być może jesteśmy wzorem, że wszystko w życiu powinno toczyć się od A do Z?
|
|
|
widzisz mnie pod koniec spędzania ze mną wspólnego wieczoru? uśmiecham się, bo nie chce byś myślał, że to być może Twoja wina braku blasku na mojej twarzy. a dostrzegasz we mnie napady czułości? miewam je, gdy jesteś blisko mnie i nagle musisz już odejść, zostawić mnie samą z trzema misiami i tysiącem myśli. i już wiesz co robię pod koniec naszego spotkania? wtulam się w Twoje ramiona ze wszystkich sił, chce być Twoją jedyną przytulanką, pragnę byś wiedział, gdzie i do kogo masz wracać, nawet nie wiesz jak wielkim moim marzeniem jest przytulić się do Ciebie tak bardzo mocno, żeby juz nigdy nie pozwolić na to byś był daleko, ale jak przytulnie jest dla Ciebie czymś zupełnie normalnym i nic nie znaczącym, to pamiętaj, że dla mnie jest bardzo ważne, podczas niego w moim brzuszku rozrabiają motylki, pikawa bije jak oszalała, a gdy Twój oddech łaskocze moją szyję szeptem, że kochasz mnie, uświadamiam sobie, że jestem najszczęśliwszą kobietą. jeden gest a taki czarodziej.
|
|
|
dedykuję ten wpis właśnie Tobie, mężczyźnie, który produkuje nadmiernie moje szczęście. 596 dni temu popadłam w legalny nałóg, z którego powodu nigdy, ale to nigdy - nie chcę trafić na odwyk. to miłość, nie chore love story dwojga nastolatków, moje pierwsze prawdziwe zakochanie w pewnym człowieku, wyjątkowym mężczyźnie, z którym wiążę swoją przyszłość. popatrz, co ze mną zrobiłeś, widzisz jak się zmieniałam? wcześniej nie potrafiłam się angażować, bałam się uczuć, miłości i pożądania, miałam do nas dystans i potrafiłam Cię opuszczać a dzisiaj? nie wyobrażam sobie, by mogło zabraknąć w moim codziennym życiu Twojego płomiennego uśmiechu, Twoich chroniących mnie przed złem ramion, wypełnionych do mnie miłością oczu, smakowitych ust i rozczulającego szeptu.. błagam nie pozwól, żebym odczuła głód i popadła w paranoje, bo wiesz, ja wierzę, że marzenia się spełniają, a ja niczego bardziej nie pragnę niż powiedzenia Ci na naszej najpiękniejszej przysiedzę wiecznego "tak"
|
|
|
kochanie gdziekolwiek kiedykolwiek w jakiekolwiek miejsce Cię poniesie to nie zapomnij o mnie, o naszych planach, o wspólnym życiu, o szalonym ślubie w trampkach, o dwójce naszych wymarzonych pociechach, o obiadkach u teściów, o naszych wspomnieniach i o wszystkim co chcemy razem ze sobą jeszcze kiedyś tam przeżyć. gdybyś był naprawdę daleko to wróć, tylko szybko, nie pozwól mi wymazać siebie z pamięci, wróć i przytul niewyobrażalnie mocno i zrób to, o co Cię poproszę, połam mi żebra, 206 kości, a później schowaj mnie do swojej kieszeni i nie zgub. błagam, pozwól mi być cały czas przy mojej lepszej połowie, bo tylko przy Tobie niczego mi nigdy nie brakuje.
|
|
|
przyznam, że panicznie się boję o nas, o niego, o nasze uczucia, o zaplanowaną przyszłość. na niczym ani na nikim mi tak bardzo nie zależało. często przez to nie śpię, zaniedbuje innych ludzi, bujam w obłokach i chcę a wręcz pragnę być jego własnością. nie wiem co to, nie wiem jak to określić, cholera.. znowu główkuję i naprawdę nic z tego nie wychodzi, ale jestem w stuprocentowej pewności, że cokolwiek to jest to zawsze będziemy to pielęgnować we dwoje, razem, tak jak kiedyś ktoś z góry ustawił nas na wspólnej ścieżce. miłość, uzależnienie, nałóg, ciągły niekończący się, niezaspokojony głód, wszystko to co tworzymy we dwoje jest tak idealne, tak perfekcyjne, że aż żal szukać jakichkolwiek w tym niedoskonałości, niedociągnięć czy drobnych wad.
|
|
|
o nie, nie.. nawet mnie nie pytaj o najgorsze, nie potrafiłabym, nie chciałabym, nie mogłabym bez niego, bez jego ramion, bez jego ust, bez jego zapachu, bez jego uczuć. już dzisiaj jestem pewna, że nie poradziłabym sobie, że nie uniosłabym się rano o własnych siłach, że nawet nie zasnęłabym we własnym łóżku, że pewnie bym już nie była sobą, żaden inny mężczyzna by już nie nazywał mnie wyjątkową, stałabym się wersją bez żadnych wartości. tylko dla niego chcę żyć, oddychać, walczyć o lepsze jutro, szanować i dbać o siebie. tylko z nim chcę spędzać wieczory doprowadzające do śniadania, zajadać się fistaszkami, paluszkami i kalorycznymi deserami przy beznadziejnych komediach czy bajkach. tylko przy nim pragnę marudzić i śmiać się w wniebogłosy. tylko jego ubrania kradnę i będę kraść, żeby czuć się jego jedyną kobietą.
|
|
|
'Nie mów 'może', jeśli chcesz powiedzieć 'nie'.
|
|
|
czemu tak jest, że to ja ciągle się muszę starać o innych?
|
|
|
potrzebuję Cię, chcę się szczerze uśmiechnąć a tylko Ty potrafisz pomóc mi to zrobić, jak mnie zobaczysz to przytul mnie najmocniej jak umiesz, tylko mnie nie uduś, ale tul mnie tak jakbyś chciał zatrzymać czas, po chwili wymuś ode mnie najsłodszego buziaka, bez zastanowienia rzuć się na mnie i zacznij się ze mną droczyć, łaskocz ile wlezie, a jak już będziesz nade mną, a ja nie będę mogła przestać się śmiać, to spójrz mi głęboko w oczy, a zobaczysz w nich cały mój świat. widzisz te iskierki szczęścia? widzisz tego mężczyznę? widzisz jak bardzo go kocham? widzisz ten blask jego zielonych oczu? widzisz, że to on mnie uszczęśliwia? prawda, że jest cudowny? to do niego należę.
|
|
|
gdy za bardzo tęsknię i widzę w Twoich oczach smutek to czuję się w Twoim życiu niepotrzebna, dopada mnie histeria, że może to nie ja jestem tą jedyną dzięki, której jesteś szczęśliwy, jest mi smutno i wszystko mi jedno, gdy dostrzegam w każdej panience swoją rywalkę, czasami zaczynam miewać halucynacje, widzę Ciebie z kimś innym, dosłownie wszędzie, w każdym calu i miejscu, masz na sobie tą koszulę, którą tak bardzo lubie, uśmiechasz się do niej tak samo, jak wtedy gdy pierwszy raz Cię mijałam, nie wiem co się dzieje, chyba przestałam cokolwiek dla Ciebie znaczyć, nagle znienacka szloch mnie hamuje tak jakby chciał uświadomić, że znowu bezsensu bredzę. nachodzą mnie głupie myśli, że ktoś inny to Twoje wszystko, szybko przecieram oczy i przypominam sobie, że przecież to ze mną dzielisz swój świat, że to właśnie mi mówisz, że kochasz i pozwalasz w swoich ramionach poczuć się tą najważniejszą. kochane uważasz, że Ci nie ufam? ja po prostu boję się, że stracę swój największy skarb.
|
|
|
i mogę być przy nim taką nieograniczoną szczęśliwą kobietą, w rurkach czy w mini, w spiętych czy rozwalonych włosach, w makijażu czy bez, jemu to nie przeszkadza, lubię perfidnie śmiać się i nie panować nad głośnością swojego śmiechu, płakać i mówić mu co mnie boli, pokazywać jak bardzo mi na nim zależy, przytulać go ile wlezie, dawać mu niespodziewane buziaki, łaskotać go i widzieć ten jego złośliwy uśmiech, po udanym wieczorze siedzieć w jego koszulce i patrzeć jak on zawija się kołdrą z zimna, podczas pocałunków przygryzać jego wargę i słuchać uwag jak to zepsułam sobie przez to związek, uwielbiam jak wypowiada ze swoich ust jak bardzo mnie kocha, dużo o nim myślę i mówię, moja cała doba, 24 godziny to wyłącznie on, chce się z nim zestarzeć, to już nałóg, uzależnienie, miłość, sama nie wiem jak to nazwać, ale dobrze mi z tym.
|
|
|
|