 |
- nie zależy mi już na tobie .
- a mam się rozebrać ?
|
|
 |
rycerz w dzisiejszych czasach konia może
sobie co najwyżej zwalić.
|
|
 |
Pamiętam, nie zostawił mnie koleżka w zadymie,
Spaliłbym z nim blanta, ale mieszka w Londynie.
|
|
 |
Chcesz wojny suko? zobaczymy czy zmienisz zdanie jak ci czołgiem na ryj wjade.
|
|
 |
niby nie ma ideałów, a jednak jestem.
|
|
 |
Z góry na dół, jak z jedenastego piętra, gdy znasz uczucie, pękniętego serca. // O.S.T.R
|
|
 |
Bo nie robi się komuś nadziei wiedząc, że to ma "termin ważności".
|
|
 |
- Życie mi uratowałaś. - Nie szkodzi.
|
|
 |
Rozmyślała o własnym życiu – w ten zupełnie niewiarygodny sposób przypisany samobójcom – i zastanawiała się jak bardzo bolałoby zderzenie z chodnikiem.
Powolne, ale jakże smutne myśli przerwał dźwięk otwieranych drzwi. I jego głos, pozbawiony niepewności czy niepokoju, tak beztrosko ciekawy. „Co robisz?” spytał przechodząc przez pokój.
Wtedy skoczyła.
Z parapetu na podłogę. Wtuliła się w jego ciepłe ramiona. „Co tam?” zagadnął. „Jesteś moim światłem” powiedziała i obserwowała jak uśmiech rozświetla jego twarz. A potem przytuliła głowę do jego klatki piersiowej i słuchając bicia jego serca napawała się jego zapachem. // CZĘŚĆ 2
|
|
 |
Noc próbowała okryć ciemnością miasto niczym matka otulająca dzieci na dobranoc. Miasto, krnąbrne dziecię, broniło się jak mogło, starając się rozjaśnić ciemną porę.
Światła samochodów rzucające jasne smugi na wąskie uliczki i szerokie drogi. Blask telewizorów z okien wielu sypialni. Oraz, leniwe jak rozlewająca się po cieście polewa, dogorywające światło latarń.
To te ostatnie oświetlają kamienne i zdewastowane płyty chodnikowe tworząc mozaikę cieni.
Kiedy patrzy się z góry wygląda to jeszcze bardziej interesująco. Ale wciąż niezwykle depresyjnie.
O tym właśnie myślała stojąc na parapecie i zaciągając się ciężkim deszczowym powietrzem. Zapach mokrych liści, powoli parującego betonu. // CZĘŚĆ 1
|
|
 |
Ułamki sekund, które zapamiętam na wieki.
|
|
 |
'' miłość jak czkawka, każdego czasem targa ''
|
|
|
|