głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika misses

dziś   gdy płatki śniegu spadały na moje różowe rękawiczki uświadomiłam sobie   że niedługo Boże Narodzenie i Sylwester   uśmiechnęłam się. jednak chwilę potem przypomniało mi się   że nawet nie będe mogła napisać Ci 'szczęśliwego Nowego Roku'   jedyne co będe mogła to napić się za Ciebie  tak porządnie   za to byś wkońcu wypierdolił z mojej głowy jak najdalej.   veriolla

kasiuniaa13 dodano: 24 listopada 2010

dziś , gdy płatki śniegu spadały na moje różowe rękawiczki uświadomiłam sobie , że niedługo Boże Narodzenie i Sylwester - uśmiechnęłam się. jednak chwilę potem przypomniało mi się , że nawet nie będe mogła napisać Ci 'szczęśliwego Nowego Roku' , jedyne co będe mogła to napić się za Ciebie, tak porządnie - za to byś wkońcu wypierdolił z mojej głowy jak najdalej. / veriolla

zabiorę Ci zeszyt na przerwie. na okładce  czarnym markerem walnę wielkie serce. złamane. z dopiskiem jak tęsknię.

kasiuniaa13 dodano: 24 listopada 2010

zabiorę Ci zeszyt na przerwie. na okładce, czarnym markerem walnę wielkie serce. złamane. z dopiskiem jak tęsknię.

Twoje źrenice  zamglone pożądaniem  odbierając Ci szare komórki  odpowiedzialne za myślenie. odpowiedzialne  za świadomość  że nie jestem tylko przedmiotem do zaliczenia.

abstracion dodano: 24 listopada 2010

Twoje źrenice, zamglone pożądaniem, odbierając Ci szare komórki, odpowiedzialne za myślenie. odpowiedzialne, za świadomość, że nie jestem tylko przedmiotem do zaliczenia.

zastanawiam się  ile razy muszę jeszcze Ci kazać odejść  żebyś w końcu dosadnie mnie zrozumiał. potrafię sama przejść przez ruchliwą ulicę. umiem  zadbać o siebie podczas przeziębienia. potrafię  trzymać parasolkę podczas deszczu i nie potrzebuję ochroniarza przy wyjściu z psem czy do sklepu. nie boję się potworów mieszkających pod łóżkiem  a mój pluszowy przyjaciel  jest wystarczającym kompanem do przytulania. zrozum   dla Ciebie już nie istnieję. wytłumacz to sobie jak chcesz. schowałam się do szafy czy pod kołdrę. nie ma mnie. znikłam.

abstracion dodano: 24 listopada 2010

zastanawiam się, ile razy muszę jeszcze Ci kazać odejść, żebyś w końcu dosadnie mnie zrozumiał. potrafię sama przejść przez ruchliwą ulicę. umiem, zadbać o siebie podczas przeziębienia. potrafię, trzymać parasolkę podczas deszczu i nie potrzebuję ochroniarza przy wyjściu z psem czy do sklepu. nie boję się potworów mieszkających pod łóżkiem, a mój pluszowy przyjaciel, jest wystarczającym kompanem do przytulania. zrozum - dla Ciebie już nie istnieję. wytłumacz to sobie jak chcesz. schowałam się do szafy czy pod kołdrę. nie ma mnie. znikłam.

łagodna jestem tylko wtedy  gdy mam świeżo pomalowane paznokcie. w innych przypadkach  bez kija nie podchodź. chyba  że jesteś fanatykiem uszczerbków na zdrowiu.

abstracion dodano: 24 listopada 2010

łagodna jestem tylko wtedy, gdy mam świeżo pomalowane paznokcie. w innych przypadkach, bez kija nie podchodź. chyba, że jesteś fanatykiem uszczerbków na zdrowiu.

teoretycznie miała na niego wyjebane  ale praktycznie to przegryzała wargi gdy ktoś wypowiedział jego imię ...

jestes.moim.zyciem dodano: 24 listopada 2010

teoretycznie miała na niego wyjebane, ale praktycznie to przegryzała wargi gdy ktoś wypowiedział jego imię ...

i wybuchnę Ci śmiechem w twarz gdy jeszcze raz wspomnisz o miłości .

jestes.moim.zyciem dodano: 24 listopada 2010

i wybuchnę Ci śmiechem w twarz gdy jeszcze raz wspomnisz o miłości .

miło mi Cię  pustko gościć w moim sercu. zaparzyć herbaty?

abstracion dodano: 24 listopada 2010

miło mi Cię, pustko gościć w moim sercu. zaparzyć herbaty?

pojechali na Jego motorze w środku mroźnej  bezwietrznej nocy  w nieznane. pruli przed siebie  a adrenalina pulsowała rytmicznie w ich skroniach  jak po wypiciu butelki drogie alkoholu. śnieg zmysłowo osiadał na ich ciała. starała się złapać płatki śniegu na język jak za czasów kiedy była kilkuletnią dziewczynką. On brał ją na barana  żeby była bliżej nieba. żeby ułatwić jej łapanie  małego  białego szczęścia.

abstracion dodano: 24 listopada 2010

pojechali na Jego motorze w środku mroźnej, bezwietrznej nocy, w nieznane. pruli przed siebie, a adrenalina pulsowała rytmicznie w ich skroniach, jak po wypiciu butelki drogie alkoholu. śnieg zmysłowo osiadał na ich ciała. starała się złapać płatki śniegu na język jak za czasów kiedy była kilkuletnią dziewczynką. On brał ją na barana, żeby była bliżej nieba. żeby ułatwić jej łapanie, małego, białego szczęścia.

lubię przy Tobie palić. lubię mieć przy sobie  dwa uzależnienia w jednym pakiecie. uwielbiam  się z Tobą całować  kiedy w moich płucach subtelnie buszuje nikotynowy morderca. kocham  kiedy z frustracją oczach  prosisz  żeby zgasiła  tłumacząc  że chcesz mieć mnie przy sobie najdłużej jak to możliwe.

abstracion dodano: 24 listopada 2010

lubię przy Tobie palić. lubię mieć przy sobie, dwa uzależnienia w jednym pakiecie. uwielbiam, się z Tobą całować, kiedy w moich płucach subtelnie buszuje nikotynowy morderca. kocham, kiedy z frustracją oczach, prosisz, żeby zgasiła, tłumacząc, że chcesz mieć mnie przy sobie najdłużej jak to możliwe.

możesz zabrać mnie do domu i przywiązać do blatu stołu  aby mieć pewność  że Ci nie ucieknę. wystarczy filiżanka kawy od czasu do czasu  a będę wniebowzięta. więcej wymagań nie posiadam. będę Twoim eksponatem  który będziesz pielęgnował. Twoją ołtarzykiem do którego będziesz się prymitywnie modlił. będę Twoim wszystkim.

abstracion dodano: 23 listopada 2010

możesz zabrać mnie do domu i przywiązać do blatu stołu, aby mieć pewność, że Ci nie ucieknę. wystarczy filiżanka kawy od czasu do czasu, a będę wniebowzięta. więcej wymagań nie posiadam. będę Twoim eksponatem, który będziesz pielęgnował. Twoją ołtarzykiem do którego będziesz się prymitywnie modlił. będę Twoim wszystkim.

pamiętam jak zagapiliśmy się jadąc busem i nie wysiedliśmy tak gdzie trzeba. kiedy w środku nocy pałętaliśmy się po zupełnie dla nas obcym  mieście. wlokłeś moje ciężkie bagaże i nie pozwalałeś mi ich nawet dotknąć  twierdząc  że nie mogę się przemęczać. doskonale pamiętam  że byliśmy bez grosza na drogę powrotną. właśnie wtedy sprzedałeś ten swój  ukochany bilet z tego pamiętnego meczu  który nosiłeś ze sobą w portfelu od lat  strzegąc jak oczka w głowie. pamiętam  kiedy za resztę kupiłeś paczkę moich ukochanych żelek i nad jakiś obcą nam rzeką  na rozświetlonym wieczornymi lampami moście  siedzieliśmy  udając  że jemy wykwitną kolacje w jakiejś restauracji. machałam beztrosko nogami  dotykając opuszkami stóp lodowatej wody. Ty tylko słodko  przepraszałeś  że nie jesteś w stanie jej ogrzać.

abstracion dodano: 23 listopada 2010

pamiętam jak zagapiliśmy się jadąc busem i nie wysiedliśmy tak gdzie trzeba. kiedy w środku nocy pałętaliśmy się po zupełnie dla nas obcym, mieście. wlokłeś moje ciężkie bagaże i nie pozwalałeś mi ich nawet dotknąć, twierdząc, że nie mogę się przemęczać. doskonale pamiętam, że byliśmy bez grosza na drogę powrotną. właśnie wtedy sprzedałeś ten swój, ukochany bilet z tego pamiętnego meczu, który nosiłeś ze sobą w portfelu od lat, strzegąc jak oczka w głowie. pamiętam, kiedy za resztę kupiłeś paczkę moich ukochanych żelek i nad jakiś obcą nam rzeką, na rozświetlonym wieczornymi lampami moście, siedzieliśmy, udając, że jemy wykwitną kolacje w jakiejś restauracji. machałam beztrosko nogami, dotykając opuszkami stóp lodowatej wody. Ty tylko słodko, przepraszałeś, że nie jesteś w stanie jej ogrzać.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć