 |
cz. 2 - natomiast gdy wychodzę z klubu z browarem w ręce i mijam cię obojętnie, wiedz, że właśnie piję z tęsknoty, która zjadła mnie od środka, piję ze smutku, który wypełnia mnie zamiast krwi, piję z miłości, która wciąż pali się ostrym płomieniem. to, że obojętnie przechodzę nie oznacza, że mój wzrok nie szuka cię za chwilę w tłumie. nie oznacza, że nie zaciągam się Twoim zapachem i napawam nim, aby mieć o na dłużej. i gdy widzisz mnie gdy się biję, nie nie robię tego dla taniego lansu, aby wozić się na dzielni. po prostu uczucia eksplodują we mnie i uruchamiają pięści, bądź jestem zazdrosny o to, że spojrzał Ci na tyłek szepcząc jakiś chamski komplement, a przecież ten tyłek jest mój.
|
|
 |
cz. 3 - ale gdy spotkasz mnie totalnie samego, w swoim pokoju, z kolejnym jointem, flaszką obok i rapem, którego kocham nad życie, to podejdź, spójrz na moją twarz, wsłuchaj się w kawałek. może dostrzegniesz prawdę. zaschnięte łzy na policzkach, lub krew na dłoniach. ciągły zapach wódki z ust i odór zioła w pokoju i kawałki, te, które oboje słuchaliśmy, te, które nawijaliśmy sobie do ucha. może ujrzysz siebie moimi oczami, nasz związek moim sercem, ile dla mnie znaczył i jak bardzo boli mnie to, że Cię tu nie ma. może zrozumiesz, że na codzień jestem bardziej sztuczny niż lalka Barbie, udając, że wszystko jest okej, a nawet lepiej, a tak serio to rozrywa mnie stado niedźwiedzi na strzępy. jesteś wszystkim.
|
|
 |
CZEKANIE SPRAWIA,ZE GORZKNIEJE CAŁA SŁODYCZ W NAS
|
|
 |
A teraz zrobie tak, że pożałujesz. Będziesz tak cholernie żałował, że dupę Ci ściśnie. A co ja zrobię? hahaha, powiem żebyś wypierdalał. Dostatecznie dużo przez Ciebie wycierpiałam. Trzeba ponosić konsekwencje swoich działań. Myślałam, że to Ty kopnąłeś mnie w dupę, ale widzisz kotku, wszystko da się odwrócić do góry nogami.
|
|
 |
Wróciła ta niezależna dziewczyna, na którą on teraz mógł tylko patrzeć i żałować co stracił.♥
|
|
 |
Po prostu jest mi przykro, że to wszystko co kiedyś było ważne,
dziś już nie ma znaczenia
|
|
 |
Sukces nigdy nie jest ostateczny. Porażka nigdy nie jest totalna. Liczy się tylko odwaga.
|
|
 |
Marzenia są po to by je spełniać, ale są takie, które żywią się twoją chęcią ich spełnienia. Moim jest poczuć czym jest szczęście, bo to coś czego nie mogę mieć. Wiele razy mówiłam mu, że jest dla mnie wszystkim, tym dla którego codziennie wstaję z łóżka, że to on nieświadomie daję mi tę iskrę w oku. Jednak ja jestem tylko zabawką w jego rękach, którą bawi się, kiedy ma na to ochotę, a potem odrzuca w najdalszy kąt pamięci. Napędza mnie bezwarunkowa miłość do kogoś, kto jej nie odwzajemnia. Im bardzej pragnę znaleźć się w jego ramionach, tym bardziej los oddala nas od siebie. Czasami tracę chęć życia, bo cóż to za życie, w którym nieustannie czujesz gorycz porażki. W takich chwilach, siadam na parapecie okna i próbuję pograżać się marząc o tym, jak świat mógłby się dla mnie zmienić gdyby tylko oddał w moje ręce krople jego miłości..
|
|
 |
cz. 1 - Staliśmy naprzeciwko siebie, uśmiechając się nieśmiale, gdy podszedłeś i zaproponowałeś.
Leniwy spacer, stawianie nogi za nogą i staranie się nie wyprzedzić Cię. Chciałam by chwila z Tobą trwała wiecznie. Wiatr lekko odsłaniający nasze twarze z włosów i ten śmiech. Pamiętam doskonale, każde twoje skinienie głową. To było magiczne. Widziałam jak się denerwujesz, że Cię wyśmieje za głupstwo. Poprawiłam pieszczochę na co uśmiechnąłeś się i dotknąłeś mojej dłoni.
|
|
 |
cz. 2 - To ciepło, które od Ciebie biło. Nie chciałam byś się oddalił. Nie wtedy. Modliłam się o to. Szare niebo rozjaśnione z różnych stron przez maleńkie kropki. Nic nadzwyczajnego. Jednak noc stała się piękna, gdy miałam pod dostatkiem mojego narkotyku. Zaczęło padać. Parę kropli delikatnie opadło na mnie, a ty oddałeś mi swoją bluzę i przytuliłeś. Kłóciłam się z Tobą, że zmarzniesz, jednak chciałeś by mi było cieplej. Byłam najważniejsza dla Ciebie. A teraz to tylko wspomnienie. Widząc ławkę, chciałeś bym usiadła. Zgodziłam się. Odbiegając od Ciebie, przewróciłam się na łąkę. Zaniepokojony rzuciłeś się za mną.
|
|
 |
cz. 3 - Podniosłeś i pocałowałeś w czoło. Moja twarz obmyło parę kropli, choć przestało już padać. Uśmiechałam się. Byłam jak małe szczęnie, którym się opiekowałeś. Nic więcej. Patrzeliśmy się na siebie, nie mogąc uwierzyć, że stoimy tam razem, śmiejemy się do siebie, rozmawiamy. A jednak wszystko było tak prawdziwe, tak nierealne. Kto by pomyślał, że zasłużyłam na spotkanie Cię? Padło parę komplementów. Ułożyłeś się na ziemi, a ja na Tobie. Oglądaliśmy gwiazdy, nucąc razem jedną piosenkę. Podczas gdy ludzie w mieście już dawno spali. Istnieliśmy tylko my, mój uśmiech dla Ciebie, Twój dla mnie. Razem. Wtuleni w siebie. Kto by pomyślał? Ty i ja?
|
|
 |
cz. 4 - Jeden z lepszych dowcipów opowiadanych przez znajomych stał się tak poważnie prawdziwy, aż trudno w to uwierzyć. Było późno. Pamiętam wszystko, jak z fotografi. W tle pełno drzew, a my na osobnej polanie za parkiem. Krzaki zasłaniały widoczność. Pilnowały naszej intymności. Moja głowa na Twojej klatce piersiowej. Obiecałeś, że tak będzie już na zawsze. Rozpłakałam się, bo wiedziałam, że kłamiesz. Wiedziałam, że to się nie uda. Niedługo będziemy musieli wracać do domów, oddalonych od siebie. Spotkanie raz na rok? To nie miało sensu. Kazałeś mi obiecać, że nie będę już płakać. Przyrzekłam, byś się nie smucił. Oboje okłamywaliśmy siebie nawzajem.
"Która godzina?" - zapytałeś.
-02:02
"To znaczy, że ktoś Cię kocha."
Zatamowałam łzy. Miałam nie płakać, nie przy Tobie. Delikatnie musnęłam Twoją dłoń. Spojrzałeś mi w oczy. Nie wiedziałeś co się dzieje. Powtórzyłeś mój ruch. Nie wiem po co. Może chciałeś bym poczuła się lepiej. Staliśmy naprzeciwko siebie, tak blisko a tak daleko.
|
|
|
|