 |
A przecież moja dłoń idealnie mieściła się w jego dłoni...
|
|
 |
Zamknięta w kropli dźwięku, tańczyła śmiejąc się...
|
|
 |
Ulica była brudna, a chodnik nieco zimny.
A ona zbyt smutna, by zwracać uwagę gdzie płacze.
|
|
 |
W filiżance szukam Twego smaku, na poduszce Twoich ust.
|
|
 |
Pomimo, że kłamiesz, odwzajemniam twoje pocałunki.
|
|
 |
Nadal szepcze 'nie', tylko już nie patrzy w oczy.
|
|
 |
Zamykała co dzień marzenia i serce na klucz..
|
|
 |
Dziewczyno nie chowaj się, nigdy nic nie zmienisz jeśli będziesz ciągle uciekać.
|
|
 |
resztki Twojej bezsensownej miłości, osiadają mi na rzęsach, dlatego tak trudno jest mi zapomnieć
|
|
 |
Zrób wszystko tak, aby zrozumiał jak wielki błąd popełnił, zostawiając Cię gdzieś za sobą. Aby to on zobaczył jak wiele stracił, by teraz, po starcie, której w żaden sposób nie da się już cofnąć, docenił to co miał niemal obok siebie, być może nawet najbliżej niż ktokolwiek wcześniej. Nigdy Ty. / Endoftime.
|
|
 |
Dawniej czułam sens, jaki utrzymywałam w jego życiu i nawet pomimo własnych upadków, pomimo podkładanych nóg, nie zwątpiłam w nas nigdy. A może po prostu nigdy nie potrafiłam zwątpić, może ufałam zbyt bardzo. Do dziś. Do chwili temu. Dziś jego nie ma. Nie ma go ze mną, nie ma przy mnie, nie ma go w moim życiu, a nawet w sercu. Powoli przyzwyczajam się do braku. Przyzwyczajam się do momentów, w których bywa, że jeszcze tęsknię, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że daję radę. Jeszcze niedawno ze łzami w oczach podnosiłam z bruku swoje serce i dłońmi delikatnie je otrzepywałam, a dziś jest już prawie czyste i prawie idealnie całe. Dziś jest moje. Dotykam je tylko ja i tylko ja trzymam je pod swoją klatką piersiową, nikt więcej. / Endoftime.
|
|
 |
ten świat niepozornie co dzień kogoś nam zabiera, bo rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać
|
|
|
|