 |
potrzebuję czegoś co przeciągu kilku sekund, zagłuszy ten pomijany bez dźwięk, który z dnia na dzień wbija się gdzieś pomiędzy żebra, zabierając możliwość oddechu, wyżerając ostatki nadziei na lepsze jutro, bez pośpiechu zabija od środka, po prostu potrzebuję Ciebie. / endoftime.
|
|
 |
Jego ramiona mają swoją własną grawitacje, ciągle mnie do siebie przyciągają.
|
|
 |
a jego usta i oczy działają na mnie jak najsilniejszy magnes.
|
|
 |
mój dzień ciągle wygląda tak samo. rano wstaję choć tak cholernie mi się nie chce, ogarniam się, po czym informuję Cię, że mój dzień już się zaczął. siedzę w szkole, myśląc o Tobie, przez co nie mogę się skupić na lekcji. Wracając do domu czekam na telefon od Ciebie, z opisem Twojego mijającego dnia na praktykach. możemy rozmawiać godzinami, i tak nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów. czasami też lubimy milczeć do słuchawki, a jedynym dźwiękiem jaki słyszę jest Twój oddech. I tak najlepsze dni są kiedy mogę się do Ciebie przytulić i zapomnieć o wszystkim co mnie otacza. wtedy jestem tylko ja i ty ♥
|
|
 |
byłbyś idealny, gdybyś tylko zechciał mnie mieć. | gazowana
|
|
 |
unosząc ku górze lewą dłoń, od serca z szacunkiem i minimalnymi iskierkami szczęścia w źrenicach, żegnam jedynych, tych, dla których moje życie było ważniejsze od plot, od słów unoszących się gdzieś pomiędzy korytarzami szkoły, pomiędzy każdym z budynków w mieście. drugich bez jakichkolwiek gestów wymazuję z wyobraźni, trzymając nóż przy żyłach, dociskam go z coraz większą siłą, uśmiecham się, bo wiem, że chociaż robię źle, w tej chwili po raz ostatni czuję ból tego, że żyję. / endoftime.
|
|
 |
dziś, dla siebie możesz mieć mnie po raz ostatni, dziś lina pójdzie w ruch, a ciało tak prostu ustanie w bezruchu, to dziś serce zrezygnuje z kolejnego uderzenia, w przeciągu kilku sekund, bez zbędnych pytań i wyjaśnień, dziękuję, że byłeś. / endoftime.
|
|
 |
|
być może zbyt rzadko każde z nas zdaje sobie sprawę z tego co posiada, nie zwracając uwagi na to, że prawdziwe szczęście mamy jakby na wyciągnięcie dłoni, trwając gdzieś obok tak niezauważalnie cierpimy. wciąż żyjąc przeszłością, stąpamy po niepewnym gruncie by dotrwać jutra, własne życie stawiając pod niewielkim znakiem zapytania, ten brak zaufania światu i świadomość, że już jutro może nas tu nie być, dzień w dzień przybija coraz silniej. / endoftime.
|
|
 |
być może wciąż tęsknię, na co dzień przypominając sobie o każdym z uczuć wypełniających wnętrze, o słowach, tych z serca ale również i tych wypowiadanych w nerwach, o obietnicach i wspólnych marzeniach, tak idealnych z możliwością zrealizowania. siadam na brzegu łóżku, zakrywam dłońmi oczy i przypominając sobie każdą z chwil, w których dzięki niemu przyspieszone bicie serca nie zabijało, a każdy kolejny oddech, nie sprawiał tak cholernego bólu, znowu łzami zalewam linijki wersów. / endoftime.
|
|
 |
don't cry! just say 'FUCK YOU' and smile! (:
|
|
 |
25:25:21 - nasz rekord rozmów ♥
|
|
|
|