 |
Obiecaj. obiecaj, że bedziesz przy mnie zawsze, ze nie opuscisz mnie za byle glupstwo przeze mnie popelnione, ze bedziesz trzymal mnie zawsze za dlon, kiedy bede potrzebowac, ze bedziesz moim przyjacielem, bedziesz mi ufał, wierzyl mi i kochal, obiecaj.. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
mogę klnąć jak szewc, a mogę być slodką dziewczyną, ktorej uśmiech nie schodzi z twarzy. Wystarczy, ze nie przejebiesz sobie u mnie na starcie . / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
wolę wiedzieć, niż udawać ze wszystko jest pięknie. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
Moja blyskawiczna metoda ubierania się? Sms od Ciebie, ze czekasz pod drzwiami / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
pamiętam halloween tamtego roku, zabrales mnie na cmentarz, chodz wiedziales jak bardzo sie boje takich miejsc, trzymales mnie mocno za rękę, co chwilę pytając czy mi nie zimno. Kiedy po dlugim spacerze doszlismy w koncu na miejsce, mocno przytuliles i powiedziales, ze za rok tez tu przyjdziemy o tej samej porze. i co? w te halloween mogę sobie z psem tam iść, bo Ciebie.. Ciebie juz nie ma / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
Kocham jesień za piękny wygląd, za moje urodziny, za liście, za spacery, jednak nie nawidzę jej za te dlugie wieczory, w ktorych jedynym zajeciem jest rozmyslanie o nas, o popelnionych bledach, o niewypowiedzianych slowach. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
wir codzienności, zakupy, szkola, towarzystwo.. brak czasu na przemyslenia, dobre wybory.. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
i znow widzę swoją starą mnie. Siedzącej przed monitorem w szarej bluzie, bez makijazu, z telefonem nabiurku i jogurtem w dloni i najwazniejsze: bez Ciebie. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
po przeprowadzce czuję, ze żyje miedzy dwoma swiatami: z jednej strony makijaz, wysokie obcasy, szkoła, inne towarzystwo, melanże, szybka miłość, z drugiej: dom, rodzina, dresy, stare dobre towarzystwo, i to co kocham najbardziej czyli Ty . / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
wracam. dwa miesiace to zbyt duzo. bede - rzadko, bo tylko w weekendy, ale bede. obiecuje / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
przeolbrzymi głaz, w moim gardle, uniemożliwiający mówienie. i niemoc, bezsilność na taką skalę, że nawet łzy nie chciały ze mnie wyjść siłą, sprzeciwiając się moim nakazom. 10 piętro. butelka, za oblanie naszej miłości. i upadek. Ciebie i złożonych mi obietnic. mój uprzedni krzyk, że miłość dodaje skrzydeł. zaprzysiężenie, że miłość uskrzydla. Twoja chęć pokazania mi, że się ze mną zgadzasz. a jedyną myślą jaka mną targa, jest chęć ponownego zabicia Cię miłością.
|
|
 |
wpatrując się w smugi papierosowego dymu, widzę Twoje spojrzenie. przecież jest dosłownie wszędzie, a ja mimo wszystko powoli zapominam jak nerwowo skurczały się Twoje tęczówki, kiedy wypowiadałeś dwa,niezwykle prymitywne słowa względem mnie. palę. podoba mi się połączenie Ciebie i powolnej śmierci. z każdą kolejną sekundą, nikotywnowego tańca w moich płucach, jestem corazj bliżej końca. papieros za papierosem. sekunda za sekundą. umieram. raz, dwa, trzy - jestem coraz bliżej Ciebie kochanie.
|
|
|
|