 |
bywa, że pomimo przeciwności odpowiadam ' tak ' . mimo iż wiem, że nie dam rady biorę się za nowe zadanie. lekceważąc cenę jaką będę musiała zapłacić za błąd, nie poddaję się. zawziętość i upartość - mam po tacie. dlatego skurwysynu jeszcze o Ciebie walczę. / yezoo
|
|
 |
- mamo wychodzę! - gdzie? - z siebie.
|
|
 |
Usiadła na środki drogi. Łzy same cisnęły się do oczu, ale zbierała siły, żeby nie pozwolić im się wydostać spod powiek. Spuściła głowę. Usłyszała nadjeżdżające auto, ale nie miała zamiaru się podnosić. Myślała jedynie o tym, żeby wpierdolić się pod te jebane koła. Zahamował centymetry od niej. Serce waliło jej po ścianach płuc. 'Co do chuja?!' Krzyknął kierowca. Rozpoznała jego głos. 'Mogłeś się nie zatrzymywać.' Powiedziała stłumionym szeptem. Klęknął obok. 'Co Ty tu robisz? Wyrzuć te fajke.' Kiedy wyrywał jej papierosa z dłoni poczuła dotyk jego palców i to starczyło, żeby wylać hektolitry łez. 'Co ja mam Ci teraz powiedzieć, kurwa?!' Ryknął. Spojrzała na niego z pustką w oczach. 'Nie masz pojęcia ile bym dała za to, żeby Cię znienawidzić.' Wstała wolno, a on wsiadł do auta. Wcisnął pedał w podłogę. 'Nawet nie wiesz ile bym dał, żeby przestać Cię kochać.' Szepnął i zostawił ją samą. Wiatr otulił jej ciało. Wyszła Bogu na spotkanie. /just_love.
|
|
 |
nie mówmy o sobie źle, inni robią to za nas.
|
|
 |
patrzę zza wielkiego okna na krople co chwilę opadające na szybę. dotykam je opuszkami palców nie czując chłodu. co jakiś czas wychylam wzrok na opadający niżej mnie park. gdzieś , na którejś z ławek dostrzegam kontury Twojej osoby. przygnębiony chłopak w jednej ręce trzymający piwo, w drugiej jointa. swoimi czarnymi najkami ryjący w ziemi wielkie serce. przetarłam tylko opadającą łzę, nie zdążyłam zapalić papierosa, gdy odebrałam telefon ' spójrz przez okno i mi wybacz ' - wybełkotane po pijanemu, ale szczere . uwierzyłam, kolejny raz , nie wiem czy dobrze. / yezoo
|
|
 |
z tego co wiem to moblo jest po to,żeby gdzieś pokazać swoją wenę, a nie po to żeby się wyzywać o kurwa chuj wie o co więc skończcie się ludzie wyzywać i zacznijcie nakurwiać wpisami i imprezować ,bo to nie jest profil dla marnych hejterów. || skejter .
|
|
 |
Jeśli on przyłapał Cię na tym, że na niego patrzysz, pamietaj,że on też popatrzył na Ciebie.
|
|
 |
Jeden stracony przyjaciel - to co najmniej stu wrogów więcej.
|
|
 |
wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, niech się smaży w piekle skurwysyn jebany na wieki wieków. Amen.
|
|
 |
- widzisz ten nóż? - spytała, wyciągając narzędzie trzymane w swojej dłoni ku niemu. nacięła delikatnie wnętrze swojej dłoni. stał jak wmurowany, nie wiedząc o co chodzi. - tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukała, wskazując na sączące się kropelki krwi z jej dłoni. wybuchnęła spazmatycznym płaczem. - a tak będzie płakać moja dusza. - powiedziała. - przykro mi kochanie. chociażbyś nie wiem co zrobiła, to koniec. nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział, biorąc do dłoni kurtkę. - zaczekaj! pokażę Ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęła. zatrzymał się, tuż przed drzwiami. gwałtownym ruchem, wbiła kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową. - właśnie tak. będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziała, osuwając się na ziemię. / [ ? ]
|
|
 |
w każdym chłopaku jest coś ze świni,a ja lubię mięso.
|
|
 |
Siedziała na matmie. Pani kreśliła jakieś wzory na tablicy. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Wszedł On. Przeszły ją dreszcze, szybko odwróciła wzrok. ' Pani z biologii prosi Cię na chwile do sali 24 ' - powiedział w jej stronę. Jak gdyby nigdy nic wstała i wyszła z klasy, kierując się do sali 24. ' Ekhem..' - usłyszała. ' Co?! Daj mi spokój. ' - odparsknęła wchodząc po schodach. ' Nie wiem czy wiesz, ale babka z bioli nie chciała nic od Ciebie ' - zaśmiał się ironicznie. - ' Chciałem Cie tylko zobaczyć.' . 'Jesteś kretynem! ' - rzuciła w jego stronę i wróciła na matme. ' I tak mnie kochasz' - usłyszała zza pleców. Już nic nie odpowiedziała. Pomyślała tylko: ' tak, wiem.' .
|
|
|
|