|
i nawet najgłupsze rzeczy kiedy jesteś zakochany, zapamiętujesz jako coś pięknego.
|
|
|
na moich oczach padał świat, pół na pół, czegoś wciąż jest mi żal, choć mam już wszystko tu.
|
|
|
przebijam płuca wdechem tak ciężkim dziś od kłamstw, wciąż do czegoś tu tęsknie, czegoś jest mi brak. nasze słowa z tamtych lat suche i puste są jak wróżby, chyba obleciał nas strach, mój diabeł byłby ze mnie dumny...
|
|
|
już nie potrafię częściej odpuszczać dni przecież nie odda nam nikt żadnego z nich i znowu wychodzę pić
|
|
|
daj mi miejsce przy oknie, wiesz, może być obok tamtych dwóch, znowu wyszło odwrotnie – mieliśmy razem być tu, mieliśmy wszystko dzielić na pół, ten zwyczajny sukces i niezwykły ból i nie dotarłbym tu, gdybym nie szedł z Tobą a paradoksalnie nie chce mieć Cię obok
|
|
|
przeszliśmy razem wiele dróg, umarliśmy tyle raz już
|
|
|
nie wiem czego nienawidzę bardziej – czy tego miejsca czy Ciebie, nie umiem myśleć już o tym, zastanawiam się czemu nie wiem, nie umiem słuchać dłużej, patrzeć głębiej, widzieć więcej, mała, proszę opuść te ręce; ja nie mam więcej sił, Ty rozumiesz ten syf, rozumiesz cokolwiek z tych wszystkich dni? bezsens, mówiłem zawsze, że tego nie chcę.. już nie wiem czy Cię kocham, czy tylko pieprzę i nie wiem czy Cię mam czy tylko tu jesteś i czy te parę metrów to nasze miejsce
|
|
|
YOU FUCKED THIS UP YOURSELF
|
|
|
idź do diabła mówili. to poszłam hehe
|
|
|
nie chcę dawać rad, nie jestem psychiatrą, żadnym psychologiem. cholerną hipokrytką, psychiczną do przesady, która doskonale wie co robić, i doskonale wie, jak za wszelką cenę robić na odwrót
|
|
|
mama ostrzegała. wyjebane, ale w sumie mogłam słuchać mamy
|
|
|
|