 |
Twój zapach jest dla mnie jak narkotyk. zacznę sobie wkrótce dawkować fiolki Twoich perfum. tak w ramach zaspokajania mojego narkotycznego głodu, kiedy nie ma Cię obok
|
|
 |
nie znoszę, kiedy jestem już wedle przekonana, że uda mi się z nim pożegnać raz, a dobrze, a on jakby czytając w moim myślach nachyla się nade mną, mówiąc jak kocha. uwielbia tą delikatną formę sadyzmu. kocha, kiedy przez niego kłócę się sama ze sobą. kiedy mówi mi, że odchodzi, i nie odsunie się nawet na metr, a ja wskakuję na niego oplatając nogami. 'zostań' szepczę, rozchylając usta. chociaż w myślach mam tylko bezwdzięczne 'odejdź'.
|
|
 |
a przed snem pomodlę się o to,
żebyś dziś mi się nie przyśnił.
|
|
 |
I nigdy już nie będę przepraszać
za to
jaka jestem.
|
|
 |
Obiecuję, że przestanę płakać ,
gdy tylko dojdzie godzina 25.00
|
|
 |
Moje życie wyglądaj mniej więcej tak ;
uśmiech łzy, uśmiech łzy , uśmiech łzy , łzy , łzy
był, nie był, był, nie był, był , nie był , nie był, nie ma go.
|
|
 |
Choć. Zakochajmy się. Na dzień dobry. Na dobranoc. Na chwilę. Na teraz. Na wieczność.
|
|
 |
- Wolisz żyć z sercem czy bez niego?
- A co to za różnica?
|
|
 |
A po co mi szkoła aktorska?
Nauczyłam się udawać.
Mistrzowsko wychodzi mi obojętność
Wobec jedynej osoby którą kocham.
|
|
 |
Mówiłeś mi, że jestem jedyna i niepowtarzalna.
Szkoda, że ostatnio poznałam trzy którym mówiłeś to samo.
|
|
 |
Mów do mnie. Mów. Wypowiedz chociaż to jedno zdanie, które wywołuje ogromny uśmiech na twarzy. Tych kilka słów, które poprawiają humor. Chodź tu. Proszę Cie, chodź.
|
|
 |
nienawidzę naszych sprzeczek. odnoszę, wtedy wrażenie, że z dłoni wypadło mi coś niesamowicie cennego. mam świadomość, że upadające na podmokłą przez tanie wino podłogę uczucie zostanie zrysowane na stałe, bezpowrotnie. zdruzgotana owym zdarzeniem staram się znikomo zebrać je z podłogi, swoimi drżącymi dłońmi. ocieram je o swoją zwiewną sukienkę z nadzieją, że uda mi się zetrzeć ślad, niewypowiedzianych myśli i błędnie wypowiedzianych słów. ale rysa jest nie do pokonania. starasz się zetrzeć wyrzuty sumienia, cofnąć czas odbijając na nim tylko ślady swoich wybrudzonych od roztartej szminki palców, pogarszając sytuację.
|
|
|
|