 |
niepowinnam, lecz tęsknię. tęsknię za blaskiem twych błękitnych tęczówek, za twoimi blond loczkami, a nawet za cierpieniem jakie mi zadawałeś, za kłamstwami, jakimi faszerowałeś mnie każdego dnia.
|
|
 |
pozwoliłam mu odejść, chociaż dopytywał czy naprawdę tego chcę. nie rozumiem dlaczego teraz płaczę jak idiotka. stało się, trudno. powinnam żyć nowym, lepszym życiem. to tylko moja wina, że nie potrafię.
|
|
 |
patrzę na to z perspektywy czasu który minął, doskonale zdając sobie sprawę, iż z namiętnymi pocałunkami, przesyconymi erotyzmem, to ja mogłam jeszcze poczekać.
|
|
 |
wyrzucił do kosza pełną paczkę malboro, potem podszedł i skrył mnie, bezbronną dziewczynę, w swoich silnych ramionach. poczułam uczucie bezpieczeństwa bijące z jego klatki piersiowej i miłość jaką mnie darzy, nawet mimo tego, iż nadal myślę o tym idiocie.
|
|
  |
mamy tylko nas , mamy tylko to .
|
|
 |
lubię kiedy tak ładnie pierdolisz mi w głowie.
|
|
 |
doskonale wiesz, że żyję dla kilku wiadomości na popularnym komunikatorze lub paru nic nieznaczących esemesów, od Ciebie.
|
|
 |
w tej historii nie chłopak zaczął robić im pod górkę. to dziewczyna zawiniła. miała go na własność, trochę wykorzystywała, czasami biła. on był na jej każde zawołanie, przyjeżdżał kilka kilometrów, na jej bezlitosne rządanie. czy chory, czy zdrowy zawsze przy niej bywał, chodził na spacery, kwiatki dla niej zrywał. wyjechał na tydzień, nad morze, zmuszony. ona go zdradzała, on szukał prezentów, był zasmucony. mijały dni, tygodnie i miesiące, ona skoki w boki, on samotne noce. któregoś dnia zaszalał, razem z kolegami. była awantura, rzucanie szklankami. przeszedł na złą drogę, pił, ćpał, palił. ona z nim skończyła, on się zmienił niesamowicie, odmienił całe swoje nędzne życie.
|
|
|
|