 |
finał i tak będzie taki, że on zostawi Cię pełen satysfakacji jak klient wydymaną dziwkę. ale nie to będzie najgorsze. najgorsze będzie to, że nawet Ci za tą 'usługę' nie zapłaci. zostawi jedynie napiwek w postaci złamanego serca, tryliona zużytych chusteczek i kilkunastu nieprzespanych nocy.
|
|
 |
musisz być silna. zagryzaj wargi. zaciskaj pięści. tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. rzucaj doniczkami z balkonu na przechodniów, żeby odreagować. ale nie płacz. nigdy nie wolno Ci uronić łzy. nie wolno Ci pokazać słabości.
|
|
 |
' by zrozumieć ludzi trzeba starać się usłyszeć to, czego nigdy nie mówia. '
|
|
 |
I teraz rozumiesz dlaczego nie chciałam mieć z Tobą zdjęć ? , po prostu oszczędziłam sobie cierpienia. / retrospekcyjna
|
|
 |
Podczas lekcji razem z Jego byłą a moją koleżanką z klasy wyszłyśmy na korytarz umyć ręce. Nad zlewami wisi lustro. Obydwie poprawialyśmy sobie włosy. - Wiesz co? Jesteśmy do siebie podobne. - Ta.. duże oczy, ciemne włosy, kształt twarzy . - Nie tylko. - To co jeszcze? - zapytałam. - Jesteśmy tak samo pojebane. - Tak, chyba tak bo to w końcu my podglądywałyśmy Jego klasę przez dziurkę od klucza, bo to my śpiewałyśmy, że jesteśmy zajebiste, stałyśmy w kolejce do sklepiku i krzyczałyśmy: ' to jest napad' i to my jesteśmy zakochane w tym samym facecie . - To chyba powinnyśmy się leczyć. - zaśmiała się, po chwili wróciłyśmy na lekcję, znowu musiałyśmy udawać, że się nienawidzimy . retrospekcyjna
|
|
 |
i wciąż się łudzę, że jednak masz mi coś do powiedzenia . / retrospekcyjna
|
|
 |
on, ona i ono - jego serce bez uczuć . / retrospekcyjna
|
|
 |
[cz.1]szłam szybkim krokiem przez ulicę, czując jak dłonie pulsują mi z zimna, choć trzymałam je w długich, kremowych, wełnianych rękawiczkach. właśnie wtedy, na stronę ulicy po której szłam przeszła grupka chłopaków. szybko policzyłam, że było ich czterech. 'ładne sztuki tutaj mamy' - powiedziałam szeptem sama do siebie. jeden obrócił się za siebie, nie śmiało spoglądając. jakieś 10 sekund później, zrobił to ponownie. za trzecim razem, kiedy się obrócił zaczął coś szeptać do swojego kolegi. wtedy, każdy z nich gwałtownie obrócił się do tyłu mierząc mnie wzorkiem. zatrzymali się. szłam przed siebie. przepuścili mnie. udało mi się tym zinterpretować jednego z nich. wymieniliśmy się głębokimi spojrzeniami. 'kurwa, czekoladowe oczy' - taka myśl przebiła się wówczas przez moją podświadomość.
|
|
 |
[cz.2] 'chcą sobie pooglądać mój tyłek, no jasne' - pomyślałam. szli za mną, a ja tylko śmiałam się sama do siebie kręcąc głową. z zaciekawienie nasłuchiwałam ich niezwykle inteligentnych tekstów. 'piękna gazela' - rzucił jeden z nich. - bez takich podtekstów, ona wygląda na piękną panią. - powiedział inny. 'weź numer, weź numer' powtarzał w kółko jeden z nich. ja tylko myślałam - 'no dawaj! zrób to!' właśnie wtedy, musiałam przejść przez ulicę. na przeciwną niż oni stronę. 'o nie' - usłyszałam. 'weź numer!' - no to cześć - rzucił jeden z nich. obróciłam się i machając powiedziałam, namiętne 'pa', które wcale nie zabrzmiało jakbym tego chciała. teraz pewnie zrobię sobie ołtarzyk i zacznę się modlić, z prośbą o ponowne spotkanie. tylko dlatego, że nie wziął tego zasranego numeru. [żywcem z życia :D]
|
|
|
|