 |
nie obiecuje Ci, ze jutro do Ciebie oddzwonie, jak szybko zrzucisz ciuch, tak szybki bedzie koniec
|
|
 |
nie obiecam sobie, że na grobie zagości więcej niż parę osób, zależy od lojalności
|
|
 |
nie obiecam, że nie dorzucę do pieca i spalę znowu w wódce te wspomnienia, miejsca.......
|
|
 |
nie obiecam Tobie domu, basenu, gadżetów, fury,
bo Ty mi nie możesz obiecać, że mnie nie rzucisz,
nie obiecam, że zagości szczęście, prawda mówi, że nawet jak je znajdziemy, to tak łatwo je zgubić
|
|
 |
w spadku od życia dostałem puste serce i zepsute płuca
|
|
 |
tych kilka miesięcy o których nigdy nie zapomne,
to ten okres prób którym byłem poddawany ciągle,
miałem radosne chwile i taki kiedy chce się płakać,
ale co tam... dalej powiększam swój życiowy bagaż
|
|
 |
tysiące namiętności zmysły mam nadwrażliwe,
tysiące niedoskonałości, lecz wciąż uśmiech, nigdy na siłe
|
|
 |
dzieciaki z bloków są non stop poza domem, dzieciaki z bloków są non stop na rewirze, nie dziw sie człowiek, dla nich to lot na całe życie, cały świat, butelki, bletki i toasty, każdy z nas tak samo na to patrzył i każdy z nas miał wtedy młode, gorące serce, rap i dobry melanż - nikt wtedy nie chciał więcej
|
|
 |
jedno na bank wciąż się nie zmienia, za hajs nie znajdziesz prawdziwego przyjaciela, za żaden pieniądz nie kupisz prawdziwej kobiety, tak jest tu dziś i tak było kiedyś
|
|
 |
sam wiem, że miałem wtedy szacunek do kobiet, dziś nie wiem czy znajdę porządną w tym mieście żonę, choc sam nie jestem święty między prawdą a bogiem i popełniam te same błędy jak chory człowiek
|
|
 |
ufam tylko tym ludziom, co wczoraj byli tu ze mną
|
|
|
|