 |
jesteś za daleko bym mógł powiedzieć Tobie, co mnie kłuje w sercu, i tak później się dowiesz
|
|
 |
ogarniam to w całość, lecz źle mi to idzie,
idę po ulicy w nocy nie patrząc gdzie jest koniec,
nie mam siły stać w miejscu, ogrzewać dłonie,
wiem że będzie dobrze, możesz mnie teraz posłuchać,
posłuchaj swojej intuicji możesz jej zaufać,
powiedzieć jedno słowo które zakończy moją męke,
chyba jestem gotów znaleźć się tam gdzie zechcesz,
chciałbym być z tobą tam gdzie ty teraz jesteś
|
|
 |
nie wiem czy słyszysz mnie w tym momencie,
wiesz jak się czuję gdy zerkam na wasze zdjęcie,
spływają po nim krople wody jak po szybie,
spadają w dół jak moje myśli wszystkie leniwie
|
|
 |
chce dla Ciebie zawsze dobrze,
czuję sie winny, staram się,
wiem bo kiedyś byłem zupełnie inny,
nie wnikam w to, to są tylko przyczyny,
gdy zrozumiesz te przesłanie razem to zmienimy
|
|
 |
Ile dzieli w życiu nas kilometrów zmartwień,
Idziesz przez ten most, który się nie zarwie,
nigdy nie może być tak byśmy chcieli dobrze, teraz jest mi zimno, czuję deszczu krople,
|
|
 |
nie mogłem się z tym pogodzić, że tak jest,
szanuję Ciebie bardzo, nie chce więcej łez,
zbudowaliśmy wspólnie silną więź, konstrukcje,
weź się w garść młoda, to nie czas na kłótnie
|
|
 |
Ty nie pierwsza mówiłaś 'nie patrz tak na mnie, weź się w garść' nie było mnie wtedy w domu, Ty poszłaś spać, stałem w nocy w kapturze w strugach deszczu, czułem złość i wkurwienie
|
|
 |
gdy nie chcesz mnie widzieć, ja widze Ciebie, byłam zawsze przy Tobie, gdy byłeś w potrzebie,
nie mam siły powtarzać zawsze Tobie w kółko, nie chcesz dziś odebrać mojego telefonu, trudno
|
|
 |
Zostań. Jeśli tak bardzo chcesz to proszę, zapraszam Cię - wejdź do mojego życia, rozsiądź się, czuj się jak u siebie, otwieraj lodówkę, wyjadaj z niej wszystko, brudź naczynia i rozrzucaj ubrania po wszystkich kątach pokoju. Kochaj się ze mną co noc, całuj mnie cholernie dużo, rozmawiaj ze mną, śmiejmy się, pijmy dużo alkoholu, nie chodźmy do szkół, prac, zapomnimy o świecie, stwórzmy własną utopię, będzie idealnie, bajecznie do cna, tylko nigdy, kurwa nigdy nie wspominaj o miłości.
|
|
 |
Przytulasz mnie, mimowolny, krótki gest. Otulasz mnie szerokimi ramionami, nasze gorące oddechy wędrują wzajemnie po twarzach. Już nawet się nie rumienię. Tylko czasem uśmiecham się kącikami ust. Oczy nie iskrzą się. Jestem tak bardzo pusta już teraz, coraz ciężej mi oddychać. Rozczarowujesz się. Według Ciebie jestem martwa, nie reaguję, to nic nie znaczy, wyczuwasz znieczulicę. To tak cholernie błędne, ta omylna interpretacja mojej osoby, która tylko otoczona Twoimi rękoma przestaje się trząść i teraz jeden cholerny raz w całym szeregu gównianych akcji tego świata - nie boi się.
|
|
 |
Chcę Cię mieć. Chcę tę imprezę, chcę z Tobą pić, tańczyć, otulana Twoim ciałem, chcę Twoich dłoni, Twojego oddechu, chcę żebyś znów mnie całował i chcę Cię czuć, blisko, czule, o Boże, tak najlepiej, chcę już, nie mogę wytrzymać, za często o Tobie myślę, próbuję nie być o nic zazdrosna, nie dusić Cię, nie wykańczać przy tym siebie, cholera, tak bardzo się staram, żeby odsunąć od siebie uczucia, ale kręcisz mnie, nie rozumiem po co nam ubrania, nie wiem po co opory, nie hamujmy się już, dawaj mi siebie i odbieraj sobie równie wysoką zapłatę, mrucząc mi do ucha jak dobrze Ci tak blisko.
|
|
 |
Chciałam się w to angażować, walczyć, uwić to nasze prywatne ciepełko, być szczęśliwą, dawać Ci takie same odczucia i pokochać Cię - na poważnie, już bez żadnego dystansu, całą sobą. I dzisiaj, kiedy już otrzepałam się z kurzu powstałego w momencie zburzenia całego naszego "my", mogę Ci zapewnić, że nie mam serca. Nie mam narządu, które potrafi wydobyć z siebie coś takiego jak cała rzekoma miłość, to jakiś automat bije w mojej piersi, nie ma duszy, nie wierzy, w moim słowniku nie ma tego uczucia.
|
|
|
|