 |
Tak,tak może i należę do tych złych dziewczyn . Które często melanżują, dużo klną. Nie pozwalają obrażać się byle komu a tym bardziej ranić. Ale pech sprawił iż ta miłość przedostała się, przez tą gruboskórną warstwe ochronną ,twardej dziewczyny raniąc cholernie moje serce.
|
|
 |
Ciężko jest patrzeć jak odchodzi ktoś, kto znaczył dla nas najwięcej. Jak z dnia na dzień coraz bardziej się od siebie odsuwamy. Jak wszystko powoli w nas umiera.
|
|
 |
Mieliśmy wtedy po 15 lat , pamiętasz ? Te beztroskie chwile. Próbowanie alkoholu, papierosów … Byłeś ode mnie dwa lata starszy. Dla Ciebie byłam taką małą gwiazdką, która rozświetlała Ci noce. Mówiłeś mi to codziennie. Kochałeś mnie jak nikt nigdy wcześniej. No, ale jak w każdym związku był kryzys. Zaczęliśmy się kłócić jak nigdy wcześniej. Po paru tygodniach stało się to naszą codziennością. Zaczęłam przez Ciebie wciągać .. Nie przejmowałeś się tym. Wiedziałeś, że miałam chore serce. Nic na to nie powiedziałeś. A pamiętasz jak trafiłam do szpitala ? Jak się prze ćpałam ? Dopiero wtedy zacząłeś się mną przejmować . Jednak pewnego dnia pamiętam jak przyszła jakaś dziewczyna , rok młodsza ode mnie. Ładna, blondynka, niebieskie oczy, wysoka, szczupła. Powiedziała mi, że mieliście romans i tak po prostu wyszła z sali. Chodź nie miałam sił wyszłam z pokoju i kierowałam się w stronę drzwi.. Po kilku godzinach znalazłam się w domu mojego „przyjaciela”. Zaczęłam wciągać o wiele większe ilości
|
|
 |
nie raz załamany wszystkiego miałem dosyć, po co mi to wszystko? życie to kłopoty,
w głowie dziwne głosy, chwila dalej rzeczywistość,
patrząc z drugiej strony PRZESZEDŁEM Z TWARZĄ WSZYSTKO
|
|
 |
choć nie zawsze wyjdzie jak chcę, tak na prawdę nigdy nie chcę źle
|
|
 |
Twój dotyk droższy od hi life'u kwitu,
Ty dajesz mi to to coś jak te wersy do bitu.
co dzień od świtu po śmierć gwiazd o poranku, do końca życia do ostatniego przystanku
|
|
 |
tu chłopaki nie płaczą, czasem za nich płacze wódka
|
|
 |
ej mamo, przypał, niosę łzy a nie radość
|
|
 |
ateista i co teraz? kiedy cierpisz - Panie przebacz
|
|
 |
skurwiel pozbawiony manier, najważniejsze było, że dobrze się bawię
|
|
 |
wyszedłem na osiedle, poznałem bratnie mi dusze, kto ma wiedzieć ten wie, wymieniać ich nie muszę, akcje niezapomniane w pogoni za sosem, nikt sie wtedy nie przejmował co będzie z naszym losem
|
|
 |
powałka, przesłuchanie, chwile wcześniej w centrum w bramie, jeszcze wtedy z koleżkami zanurzeni razem w trawie, telefon, przypał, dalej lecą wzdłuż Sienkiewicza,
parę metrów kogut, lipa; kto przypuszczał ziomka wsypać?
|
|
|
|