 |
uwielbiam na Ciebie patrzeć!!!! ♥♥♥
|
|
 |
mam wrażenie, że znam Twoje myśli.
wciąż bez Ciebie tracę zmysły.
|
|
 |
Wkrótce to będzie tylko wspomnieniem.
|
|
 |
Wiedzieliśmy, że ten dzień nadejdzie, wiedzieliśmy to już wcześniej.
|
|
  |
` chciałam sprawdzić dla którego z nich jestem na prawdę ważna. Poprosiłam, aby wzięli do siebie moje problemy. Pierwszy spierdolił do kumpli, drugi właśnie pyta czy nie chcę herbaty. / abstractiions.
|
|
  |
` nie mam żalu do świata. Podobno wszystko co się dzieje, dzieje się przez nas. Ale ja wcale nie chciałam tak żyć. Nie chciałam codziennie umierać i wyć z bólu, nie śpiąc po nocach. Nie chciałam zakochiwać się w największym skurwielu w mieście, raniąc mężczyznę wartego więcej niż cały świat.Tych blizn na ręce też nie chciałam, one powstały mimowolnie, z bezsilności. Zawsze marzyłam chociaż o dobrych kontaktach z rodzicami, a zamiast tego piszę to tutaj bo nie potrafimy rozmawiać.Mimo tych wszystkich złych dni, których jest coraz więcej, staram się dawać radę. Nie wiem po co, ale się staram. / abstractiions.
|
|
  |
` coraz większą trudność sprawia mi życie tutaj. Coraz mniejsza ochota na robienie czegokolwiek tak, aby ktoś był z tego zadowolony. Nie zależy mi już na szczęściu innych bo zdążyłam zauważyć, że moje samopoczucie nie obchodzi zupełnie nikogo na świecie w którym egzystuję. Nie wiem jak długo będę wstanie to znosić i bólem fizycznym, zakreślać ból psychiczny. Jestem tutaj, a tak na prawdę w podświadomości mam chęć bycia dwa metry pod ziemią gdzie nic by już nie istniało. Zniknął by ból, płacz, wewnętrzny krzyk, myśli. Rzeczą, która trzyma mnie tutaj jesteś Ty. Mimo, że dziś nie jesteś mój, czuję Twoją obecność we mnie bo serce nadal mam Twoje i nie pozwolę mu spocząć póki nie przeżyjemy razem wszystkiego co można przeżyć na tym beznadziejnym świecie. / abstractiions.
|
|
  |
` dzisiaj obudziłam się zanim wstało słońce chociaż w sumie nie wiem czy można to tak nazwać bo oczu nie zamknęłam od czterdziestu ośmiu godzin nie wliczając mrugania. Mimo wszystko starałam się od rana dawać radę i udawać sama przed sobą, a przy okazji przed wszystkimi dookoła że jest okej, chociaż wcale nie jest okej. Wyszłam do szkoły i nawet ćwiczyłam na wfie, odbijałam piłkę grając w siatkę mimo bólu, który zadaje zajmująca jakiś centymetr kwadratowy na mojej lewej ręce, wyszarpana litera K. Nie wiem czy do pójścia z dalszych lekcji skłoniła mnie choroba fizyczna czy niedobry stan psychiczny. Obawiam się, że obydwa powody były równie ważne. Teraz siedzę tutaj, a jedyne co mi w jakiś minimalny sposób pomaga są właśnie te literki i łzy, którymi coraz częściej nawadniam swoje policzki. / abstractiions.
|
|
 |
kiedy nocą staję na parapecie i patrzę w ciemną przepaść, ochota na skok jest ogromna. siadam wygodnie, za nogi ciągną mnie jakieś nieludzkie stworzenia wykrzykujące moje imię. jednak nie udaje im się, trzymam porządnie parapet, a one tylko krzyczą szeptem, który słyszę tylko ja. powoli odgryzają mi stopy. spadam.. czeka na mnie mrok.. / paktoofoonika
|
|
 |
dziękuję wszystkim za miłe słowa w wiadomościach, jestescie cudowni xo
|
|
 |
leżę na czymś ostrym i twardym. skalpel przecina mój brzuch na dwie części, a w inne części ciała mam powbijane żyletki, noże, widelce. i śmieję się, jak jakaś psychopatka. artystyczny nieład, wokół mnie kręci się tysiąc lekarzy, lecz żaden nie ma zamiaru nawet podejść bliżej mnie. po pewnym czasie zaczynam krwawić, tętno zaczyna robić się zbyt szybkie. jestem cała zalana krwią. nagle jeden z lekarzy podchodzi do mnie i wyrywa mi serce z klatki piersiowej. "operacja się udała, wreszcie zdechła!" - krzyknął. / paktoofoonika
|
|
|
|