 |
Od tak wielu miesięcy wszystko jest niemalże identyczne. Wszystko skupia się na przetrwaniu każdego dnia, wykonuję rutynowe czynności, wypełniam swoje obowiązki. Ciągle staram się jakoś funkcjonować, ale miesiące spędzone na tęsknieniu i czekaniu odebrały mi całą siłę do życia jaką nosiłam w sobie. Mówią, że bez miłości można żyć. No tak, niby można, ale ile sensu jest w takim życiu? Czekanie na cud nie jest niczym przyjemnym. To abstrakcyjny cel, który tak często prowadzi donikąd. Mam wrażenie, że marnuję swoje życie, ale nie wiem co powinnam zrobić aby to zmienić. Bez Ciebie to wszystko jest tak bardzo trudne, a nikt nie powiedział mi jak powinnam sobie radzić. Czuję się bezsilna. Proszę, przyjdź do mnie i mnie ulecz. Tylko Ty jesteś w stanie to zrobić. / napisana
|
|
 |
Nie chodziliśmy ze sobą, nie można tak tego nazwać jeśli chodzi się ze sobą wyłącznie do łóżka, i wiesz to nie był związek, choć ręce były związane ale tak już chyba jest kiedy ktoś kochał za bardzo i pali go w gardle to słowo jedna miłość na jedno życie, proszę więc nie złość się na mnie ja nie mam już do tego serca. - Maria Goniewicz
|
|
 |
cz1. - Co robisz? Zapytała swoim delikatnym zachrypniętym głosem. - Piję, nie widzisz? Rzuciłem na nią tak, jakby to Ona była wszystkiemu winna. Wtedy nie myślałem, nie zastanawiałem się nad wypowiadanymi słowami. - Może grzeczniej? Już oburzona obróciła się szybkim krokiem w stronę drzwi. Myślałem, że nie wyjdzie, po czym usłyszałem głośny trzask. 'Zaczekaj, potrzebuję Cię teraz' , pomyślałem nie wypowiadając już ani słowa. Zamieszany wstałem z łóżka kierując się w stronę drzwi. Wyszedłem za nią, lecz jej sylwetka oddalała się co raz bardziej. 'Mała, poczekaj', myślałem, ale wciąż nie mogłem wydusić tego na głos. Przyspieszyłem za nią, chcąc jeszcze ją zatrzymać. Zabłąkałem się wzrokiem, gdzieś na boku. 'Cholera, zgubiłem ją'. Zniknęła już tuż za rogiem. - Straciłem ją? Pytałem sam siebie, nie znając nawet odpowiedzi na pytanie. Po czym obracając się szybkim ruchem wpadłem na piękną kobietę, która patrzyła na mnie tak, jak by chciała mnie zabić. To była Ona.
|
|
 |
cz2. Najcudowniejsze 170cm stąpające po ziemi. 'Kochanie, to Ty!' Powiedziałem przytulając ją do siebie. 'Idź Ty, śmierdzisz wódą'. Odepchnęła mnie tak, jakby zaraz miała wbić w serce nóż. Nawet ją rozumiałem. Zacząłem zmieniać się w złym kierunku, a Ona tego nie akceptowała. I zawsze denerwowały ją moje wybryki. 'Skarbie przepraszam', powiedziałem kierując wzrok w jej śliczne oczy. Wiedziałem, że jej przejdzie, bo zawsze tak było. 'Jesteś pijany!' . Krzyknęła, ale już widziałem jej wzrok, który pokazywał jak bardzo mnie kocha. 'Jestem, ale zawsze kocham Cię tak samo.' Dodałem, łapiąc jej drobniutką dłoń, przysuwając do siebie. Uśmiechnęła się już tylko, mrucząc pod nosem, że jestem głupi. 'Ale Twój kochanie, na zawsze Twój'. Wziąłem ją za dłoń, i razem skierowaliśmy się w stronę naszego mieszkania. - Nie wyobrażam sobie, by w nim mogłoby kiedyś jej zabraknąć. Ona jest całym moim światem, bez niej istnienie, nie miało by nawet najmniejszego sensu. Kocham Cię mała.
|
|
 |
Przez długi czas po naszym rozstaniu, kiedy przychodził weekend ja czekałam aż przyjedziesz po mnie i zabierzesz mnie gdzieś daleko stąd. Wyglądałam przez okno czy już nie nadjeżdżasz, parzyłam szybkie dwie kawy i czekałam do momentu aż robiło się zbyt późno. Telefon nie dzwonił, do drzwi nikt nie pukał, a we mnie gościła niesamowita pustka i żal, że znów nie było mi dane spotkać Ciebie. Już nie wiem ile wieczorów spędziłam w ten sposób, ale w pewnym momencie było ich zbyt wiele i zrozumiałam, że już nigdy nie przyjedziesz. Nie przestałam tęsknić, ale przestałam wzdrygać się na każdy dzwonek do drzwi, na każdy odgłos zgaszanego silnika samochodowego pod moim domem. Musiałam stać się obojętna przynajmniej na to, przecież Ciebie od dawna już nie było. / napisana
|
|
 |
|
Pytasz dlaczego Cię uwielbiam? Po prostu widzę w Tobie to, czego nie potrafię dostrzec w nikim innym.
|
|
 |
Dostałam Cię, nie możesz mi siebie odebrać. / nieracjonalnie
|
|
 |
Teraz mam czas na myślenie o nas, nawet nie wiesz, jak bardzo się boję./nieracjonalnie
|
|
 |
Spełniać marzenia, dotykać spraw niemożliwych i nieludzkich, być w miejscach niedostępnych i dotąd nieodkrytych, uśmiechać się, realizować, osiągać, zwyciężać, pomagać, uszczęśliwiać, być na najwyższych obrotach, nie zapominać, nie zwlekać, nie odkładać, walczyć. / nieracjonalnie
|
|
 |
To wcale nie jest tak, że tylko pierwsze dni czy tygodnie po rozstaniu są najgorsze. Może i ból oraz żal jest wtedy największy, ale najtrudniejsze jest całe dalsze życie. To kolejne miesiące, które dłużą się w nieskończoność są takie trudne. To przerażająca tęsknota tak wykańcza, to poczucie, że mijają kolejne dni, a Ty nadal nie wiesz co zrobiłaś złego, że Cię zostawił, nie dają spokoju. Męczysz się ze świadomością, że Twoja miłość nadal jest niechciana, że byłaś niezbyt dobra aby Cię pokochać. Wstajesz każdego ranka i zastanawiasz się jak to jest, że minęło już tak wiele miesięcy, a Ty nadal kochasz tak mocno jak pierwszego dnia i nie potrafisz zapomnieć. Tak bardzo trudne jest życie kiedy wiesz, że ciągle mija czas, a Ty stoisz w miejscu i czekasz aż wydarzy się jakiś cud. Trwanie w pustce jest o wiele gorsze niż to co czujesz po rozstaniu. To tak jakbyś już dawno umarła, ale równocześnie nadal jakoś żyła. / napisana
|
|
|
|