 |
zabronił mi się zakochać. dolna warga momentalnie zaczęła drgać, więc przygryzłam ją nieznacznie. 'bądź dzielna' - nakazałam sobie w myślach, choć już zdążyło pojawić się w mojej głowie tysiące wątpliwości: że nie traktuje tego ani trochę poważnie, że skończy się identycznie jak kilka lat temu, że znów to tylko bezsensowna zabawa, nic ponad. - po wakacjach nie będziemy widzieć się kilka miesięcy, chyba, że dadzą mi przepustkę, tego nie wiem. jak się zakochasz to będzie lipa, nie sądzisz? a ja nie chcę żebyś była smutna.
|
|
 |
minione lata z pewnym przekonaniem o nim - pełen lajt, znalezienie panienki na tydzień, najebanie się, trochę akcji z psami dla adrenaliny. zmienił się i to nawet mi ciężko jest uwierzyć, że to ten sam człowiek o którym kotłowały się wokół takie opinie. właśnie osoba, którą sporo skreśliło na starcie, teraz rzuca wszystko dla godzin spędzonych ze mną na najbanalniejszych rozmowach, a po setkach wspólnych minut, mimo wiadomości od kumpli z zaproszeniami na piwo, uparcie nie chce wypuścić mnie z ramion.
|
|
 |
- tyle niewłaściwych decyzji, tyle błędów, wyrządzonego bólu. byłem bezmyślnym gówniarzem i zraniłem osoby, których nie powinienem. - mruknął zaciskając dłonie. - ważne jest to kim jesteś teraz, nie? - zagaiłam, lecz pokręcił głową. - przestań. te kilka lat temu, to nie powinno się wydarzyć. nie powinienem Ci tego zrobić, a Ty powinnaś mieć ze mną masę innych wspomnień. lepszych. - nie miałam pojęcia, że wypowiadając to ostatnie słowo składa mi obietnicę, iż na pewno nadrobi pakiet tych cudnych chwil.
|
|
 |
i nie zgrywaj twardziela bo nim nie jesteś, każdy ma uczucia i serca nie masz z kamienia/mrw
|
|
 |
pocałunki, silne przygarnianie do piersi, czułe całusy w czoło, milion tak ważnych słów, gestów - wszystko to mogłabym upchać do worka momentów nieludzko cudownych i zatrzymujących niekiedy dech w piersiach. ten jeden aspekt traktuję jednak ponad - budzenie się z jego oddechem na czubku nosa, z nadgarstkiem na jego torsie przez który odczytuję bicie jego serca. dłonie, które drżąc, przemierzają po moim ciele, jakby zapamiętując każdy jego skrawek. wargi przy uchu i te słowa: 'lubię cię, wiesz? bardzo'.
|
|
 |
- wybaczysz mi jeszcze jednego seta z nim? zaraz jestem już twój. - nie ma problemu, odsypiam! - nudy nudami, ale może nam zmarznąć, nie? - ojej, zimno ci? weź sobie moją bluzę. - lajt, mam swoją. - moja jest misiowata, załóż na swoją. / czyli plażówka z samymi chłopakami. aż takiego nadmiaru troski nie było mi dane odczuć już dawno:D
|
|
 |
nie pozostawił wolnej przestrzeni między naszymi ciałami, równocześnie blokując także moje plecy powierzchnią materaca. wbijając się ostatni raz mocno w moje usta swoimi, zakończył pocałunek. musnął jeszcze wargami mój policzek, brodę i szyję, po czym poważnie spojrzał mi w oczy. - ja Cię dzisiaj nie puszę. słyszysz? nie ma możliwości. o której to tam miałaś wrócić ode mnie? dziesiątej? po dziewiątej rano wrócisz, oznajmiając, że jesteś przed czasem. - nachylił się i musnął moje wargi, by chwilę później znów rozsunąć je językiem. pokręcił głową. - nie... naprawdę Cię nie puszczę.
|
|
 |
Najpiękniejszym doświadczeniem jest widzieć uśmiech osoby, którą kochasz i wiesz, że uśmiecha się dzięki Tobie.
|
|
 |
zawsze chciałam na zapas. napatrzeć się. nasłuchać. nauśmiechać. z Tobą chciałam.
|
|
 |
znam to uczucie. niczego w gruncie rzeczy to nie zmienia, bo euforia i podskakujący poziom endorfin na jego obecność jest równie nieziemski i niespodziewany. różnica polega na tym, że teraz wiem również jak to jest go z wielkim trzaskiem serca tracić.
|
|
 |
i nieważne czy ma niebieskie, zielone, czy brązowe oczy . są Jego, więc są najpiękniejsze .
|
|
|
|