 |
Słyszę co mówisz...Po prostu nie mogę wydobyć z siebie głosu
Twierdzisz, że mnie potrzebujesz
Potem idziesz i odcinasz się ode mnie, ale czekaj...
Mówisz mi, że ci przykro
Nie myślałaś, że mógłbym się odwrócić i powiedzieć...
Już za późno na przeprosiny, za późno
|
|
 |
Miłość, tylko ona nas wyzwoli
Bo lepiej jest nie walczyć, kiedy walka jest o nic
Lepiej trzy razy stracić niż raz się wpierdolić......
|
|
 |
gotowa morze przepłynąć byłam, dla Ciebie. pomyśleć można, że dalej być od siebie nie możemy, nic bardziej mylnego. potrafiliśmy, nawet w myślach oddalić się po sto kroć dalej. prawie żadna myśl o Tobie nie zaprząta już mojej głowy. lecz kiedy wraca, to czego tak uparcie staram się wyzbyć, sprawia że na nowo przeżywam swój własny koniec świata.
|
|
 |
Niby jesteś tu, choć czasem gaśnie światło.
Chcę już zasnąć świat i nie jest łatwo nam.
|
|
 |
Mogłabym ci opowiedzieć o tym, jak się czujesz, kiedy ktoś odchodzi.
|
|
 |
O tym jak trudno radzić sobie samemu
O tym, że trudniej wybacza się bliskiemu
Mógłbym opowiadać nie widząc zakończenia
Że bardziej od ran bolą przykre wspomnienia
|
|
 |
Mógłbym opowiadać o swojej przeszłości
Ile krzywdy zrobiłem najbliższym po złości
W napadach euforii, bólu i żalu, stop, chwila, pomału
|
|
 |
Ale w życiu nie jesteśmy na scenie
Czasem od prawdy lepsze jest milczenie
|
|
 |
czuję na karku oddech miasta i smutek
Żyję tym, może kiedyś nie wrócę,
czasem co mnie nie zabija, sprawia, że chciałbym umrzeć,
siema.
|
|
 |
Z reguły szczęście nie jest moim dobrym przyjacielem
|
|
 |
i mimo, że już coraz ciężej nam się budzić,
mieć nadzieje, że ten świat to coś więcej niż nadzieje,
gram twardo, tak żeby mieć czyste sumienie,
nawet jeśli spadnę na dno i tak warto
|
|
 |
Ten kraj mnie dusi często
i coraz częściej mieć nadzieje
tu to znaczy w chuj się łudzić,
Przez to nie wiem już jak trzeźwo spojrzeć
i wiesz, cokolwiek ugrać,
|
|
|
|