 |
gdy zbiera się na deszcz albo zaczyna padać
powracam do tych miejsc które znasz z opowiadań
|
|
 |
pozwól, że zabiorę cię tam gdzie zdarza mi się zniknąć
gdzieś pomiędzy jawą a snem, prawdą a fikcją
|
|
 |
puść to, na osiedlu niech usłyszą wszyscy, niech spłonie grube lolo, ziom uwolnij myśli
|
|
 |
każdy nowy dzień nam nasuwa spostrzeżenia, nowe możliwości, nowe doświadczenia,
nowe umiejętności i świeże przemyślenia. mamy, tyle radości ile wkurwienia
|
|
 |
chcę pić sake w Japonii, a w Meksyku tequillę, chillować jak w Chile, bo w życiu piękne są tylko chwile.
chciałbym mieć bilet w każdą stronę tego świata, z życia korzystać na grubo, a nie w ratach
|
|
 |
stres kradnie ludziom większą część godzin z doby
|
|
 |
tutaj życie jest jak wyrok, kończy je smutny morał, więc zanim nadejdzie śmierć, rusz się sprzed telewizora
|
|
 |
stale robimy rap, ty wciąż na to narzekasz. dziękuj matce za to, że nie spuściła Cię w ściekach. wkurwiaj się i wściekaj - zapluj cały ekran, ja i tak mam wyjebane na to, że coś ci nie gra
|
|
 |
moja mama mi mówiła - masz przyjaciół, świetnie.
ilu z nich chce się ogrzać tylko w twoim świetle
|
|
 |
nie zadawaj pytań, jak nie chcesz słyszeć kłamstw
|
|
 |
wielu słowa zazwyczaj są puste, śmiech często nie jest tym samym co uśmiech
|
|
|
|