 |
Strumień Twoich słów zakończony słowospadem, z wysokości ust spada ciężką masą na mnie.
|
|
 |
Wiem, że wiesz, że nie śpię, kiedy milczę, myślę.
|
|
 |
Mieliśmy lepsze dni, dłuższe noce i miało tak zostać na zawsze.
|
|
 |
A te szkoły, które mi kończyć kazałaś nauczyły mnie, że nie umiem nic.
|
|
 |
Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek mnie dotkniesz, tak samo jak nie wiem czy zostać czy iść.
|
|
 |
Znowu palę przy oknie, Ty w łóżku udajesz, że śpisz.
|
|
 |
Skończ nas skańczać, odpocznij.
|
|
 |
Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek mnie dotkniesz, tak samo jak nie wiem czy zostać czy iść.
|
|
 |
Powiedz, czy to jest normalne? Tyle lat minęło, a wciąż nie mogę sobie poradzić z miłością do Ciebie.
|
|
 |
Zależało mi na kimś, kto będzie moją kotwicą, wiesz? Kto będzie dzwonił dzień w dzień z pytaniem, czy wszystko w porządku. Pobiegnie w środku nocy do apteki, gdy zachoruję. Będzie tęsknił, jak wyjadę. I kochał, bez względu na wszystko. Bo cała tajemnica polega na tym, by czuć, że jest się komuś potrzebnym. Wtedy człowiek, choćby nie wiem co, zawsze znajdzie siły, żeby sobie poradzić ze wszystkim.
|
|
 |
Ona jest wciągająca, bo posiada czyste serce i brudne myśli.
|
|
 |
Tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką.
|
|
|
|