 |
Moi ludzie, moje szlugi, moje miejsca i żubrówa biała, żywiec biały albo perła jak pije browara.
|
|
 |
Nie stać mnie na Ciebie złotko, żyje se, pronto, a nie żaden ponton, propsuje osiedlowy folklor.
|
|
 |
Niż podkładam kłody pod nogi, jesteś z tych, którzy mogli to zrobić.
|
|
 |
Mówię wprost - panna moich marzeń ma nowego typa, obojętność jest gorsza niż nienawiść, mała.
|
|
 |
Nie widzisz mnie zbyt często, bo nie lubię błyszczeć i kocham noc, albo kocham ją, albo bym prozak wziął.
|
|
 |
Było super, ale chuj mnie, jeśli będziesz tęsknić.
|
|
 |
Szukasz tu miłości? kieruj do innego serce, się, maluchu, nie przywiązuj, bo ja raczej nie z tych.
|
|
 |
Boziu, jaka panna, chwila, znam-ją-prze-cież, nie mogę Cię oprzeć jak na ta-bo-re-cie.
|
|
 |
Imponowały nam zbyt proste rzeczy.
|
|
 |
Świat na mnie czeka, mam u boku szczęście, Tobie powodzenia, ja wiem, że dobrze będzie.
|
|
 |
Nie skumasz nas jak nie byłeś z nami, proste.
|
|
 |
Kawałki na longplayu, spliffy, smak chmielu z ziomkiem.
|
|
|
|