 |
może szczęście mnie omija, może
tak naprawdę mnie omija pech, a to co mnie spotyka to ostrzeżenie Boże.
|
|
 |
Nie mogę ot tak mieć wyjebane
To ryje banie, myśląc ciągle że żyje dla niej.
|
|
 |
a starcza jedna kreska by znów zaczęła kręcić się Ziemia,
jedna - rozumiesz? nie sądzę,
Skumasz gdy dziewczyna pierwszy raz zrobi sobie testy na ciążę.
|
|
 |
Wstajesz do pracy całując ją w policzek
Nie chcesz jej budzić sam zadbasz o jej życie.
|
|
 |
Ten zwykły dzień najzwyklejszy dzień z życia
kiedy budzisz się obok niej i chcesz oddychać
czujesz jak zawsze miłość swego życia
mówisz cokolwiek się zdarzy i tak kocham świat.
|
|
 |
i nie żałuję tych, które wsiąkły w zimną pościel,
i cię nie poznam, chociaż się znamy za dobrze,
im lepiej dla mnie, tym gorzej dla nas,
raz mówił prawdę, a ty kłamałaś, jak zawsze..
|
|
 |
byłem zgorzkniały i bezsilny, chciałem być z tobą na chwilę
i poznać magię chwil, a dałaś mi wzrok przez wizjer i zamknięte drzwi.
|
|
 |
Jutro ostatni raz powiem to tobie, ostatni raz,
potem nigdy nie rzucę ci prawdą w twarz.
Krople zimnego deszczu studzą ambicje, co jakiś czas,
wirtualne prawdy kreują fikcyjny świat,
nas bruk chłodzi myśli złe, bliskie i odległe,
noc mami czarem za którym nagle bezwiednie biegnę do ciebie.
|
|
 |
Wiele tygodni temu zgasł blask w moich oczach,
widziałem go tylko w źrenicach dziwek po prochach.
|
|
 |
w końcu wyszliśmy na wolność, wyszliśmy na prostą,
ale idzie mi to wolno, razem raźniej, gdybyśmy byli obok,
ale zjebał właśnie razem nam się światopogląd.
|
|
 |
Nie mogę zwlekać z tym, to jeszcze nie moment,
nie koniec, póki monotonia mnie nie wchłonie
dopóki blask oświetla dłonie tułam się po stronach świata,
dopóki jeszcze mam do czego wracać.
|
|
 |
może wcale jej nie znałem, chociaż znali ją chłopcy
z tych tanich domówek, gdzie się piło tanią wódę
potem brało się za szmaty, albo swoje, albo cudze.
|
|
|
|