 |
dobrze wiesz, że w końcu wrócę jak zawsze, ale powiedz, zastanów się, masz jeszcze siłę?
|
|
 |
i to było niebo. chyba nie, bo piekło.
|
|
 |
wczoraj było źle dziś czuję ten sam ból
|
|
 |
i jak eldo proszę nie pytaj mnie o nią
|
|
 |
lęk odejdzie z nimi dając Ci siłę i ból minie, niosąc radość w zamian, wybacz kochana, że nie umiem kłamać
|
|
 |
chlać, ćpać, rzygać gdziekolwiek, wszystko zniszczyć, grać, chlać, wydać pieniądze, budzić się z niczym. chcesz, kurwa prawdy o nas? nic więcej, banda zwierząt
|
|
 |
chciałem tylko jedno - pić, ruchać, wydać sos, i mówię Ci to serio, żebyś mogła wydać sąd
|
|
 |
dzwoniąc, wołasz do niej, że spoko, pora odejść. rzucasz słuchawką i pięści na ścianie zdzierasz
|
|
 |
może dasz mu jeszcze wrócić, chociaż męczy cię ta gra, w tle znajomy głos nuci, że już nie ma szans
|
|
 |
kiedyś myśl ma była wesoła szczęśliwa i optymistyczna jak światło u świtu, teraz została jedynie szara do szpiku swej kości i zmierzchu.
|
|
 |
milosc już dawno przestała byc lekarstwem, zacpana nienawiscia umarła na klatce
|
|
 |
i chociaż jesteś na wyciągnięcie ręki, tak trudno sięgnąć do Ciebie sercem
|
|
|
|