|
Czy ktoś wie, że nie lubisz zdrobnienia swojego imienia? że masz ponad 2000 utworów na playliscię ułożonych albumami swoich ulubionych rapowych wykonawców? że mamę szanujesz bardziej od ojca, ponieważ wiele razy Cie zawiódł? że telefon zawsze trzymasz w prawej kieszeni spodni których nosisz pod tyłkiem? że rzadko mówisz o uczuciach a ja potrafię spojrzeć Ci w twarz i wiedzieć co się dzieje? że preferujesz buchy bardziej od alkoholu? że nigdy nie mieszkałeś w bloku, a babcia była z Tobą zawsze, że nie jestes romantykiem ale starasz się aby każda chwila była wyjątkowa? że często się uśmiechasz, ale nie zawsze szczerze? że mówisz słowo"wyjebane" wiecej razy niż ktokolwiek inny? że w szafce masz nieskazitelny porządek, ale za to burdel w papierach? że dbasz o swoje buty jak nikt inny? że twoje włosy za małolata były kręcone, a oczy zawsze maja zielony kolor? że uwielbiasz spać od ściany i to jak ktoś przytula Cie od tyłu? nikt nie wie o Tobie tyle co ja, a ja nigdy tego o tobie nie zapomne
|
|
|
kupmy sobie miłość. taką rozpuszczalną w powietrzu, do psikania w aerozolu. taki bezbarwny gaz o woni szczęścia, wywołujący motylki w brzuchu. albo taką miłość w tabletkach, rozpuszczalną w wodzie. z ogromnego kubka będziemy spijać hormony szczęścia dużymi łykami. zaczną w nas buzować endorfiny i odczujemy podwyższony poziom fenyloetyloaminy.
|
|
|
Mówi się, że potrzeba tylko jednej minuty, żeby kogoś zauważyć, jednej godziny, żeby go ocenić i jednego dnia, żeby polubić, ale całego życia, by go później zapomnieć ...
|
|
|
podniosła się. i zaczęła biec dalej, przed siebie. nie poszła na łatwiznę - nie odebrała sobie życia.
|
|
|
wolałam kłamać, że jesteś mi obojętny. bo ludzie na których nam zależy, odchodzą najszybciej.
|
|
|
cały dzień oczekuję momentu, kiedy mogę zamknąć oczy, prymitywnie drżąc powiekami z obawy, że nie uda mi się przypomnieć rysów Twojej twarzy. marzę. marzę bez nadziei, ale z uśmiechem, że mogę Cię mieć chociaż w takiej postaci. zasypiam, starając się przypomnieć Twój zapach. kurczowo ściskając poduszkę prawie potrafię oszukać samą siebie, że przytulam właśnie Ciebie, że czuję Twoje kości miednicze, uwierające mnie w tył pleców. później najgorszy moment, budzę się, gwałtownie siadając na łóżku
|
|
|
chciałabym żeby szloch w końcu przestał przeszkadzać mi w zasypianiu...
|
|
|
czekałam na ciebie doskonale wiedząc, ze już nie wrócisz
|
|
|
i weź już kurwa wróć bo rady nie daje.
|
|
|
nie zasnę ze świadomością, że Cię zabrakło. tylko dlatego że nie zniosłabym dławienia się łzami zaraz po przebudzeniu.
|
|
|
cieszę się, że byłeś. nie istotne, że Cię nie ma. istotne, że mam przeszłość w którą mogę się przenosić zaraz po zaśnięciu, tuż przed przebudzeniem i w trakcie snu, kiedy panicznie jeżdżę ręką po łóżku prymitywnie Cię szukając zamiast koca, kiedy jest mi zimno.
|
|
|
jeszcze przyjdzie nasz czas. jeszcze przyjdzie na nas pora.
|
|
|
|