 |
''Zadowolony z siebie wróciłem wtedy do domu. Po czym możesz poznać, że dobrze się zrobiło rozstając z kimś? Po tym, że lżej Ci jest oddychać. Mi było lżej.''
|
|
 |
Dzwoni do niej ten przypał, że się pogubił, że bez niej nie będzie życia, gdzieś to słyszałem, brzmi jak polski kawałek, kawałek gówna.
|
|
 |
Czekam, aż wreszcie się ogarniesz i trzymam kciuki, się nie widzimy na dnie, na to czeka tam w kurwę ludzi.
|
|
 |
Ona się mnie pyta czy czasami myślę o nas.
|
|
 |
Każdy ma swą codzienność, wkurwia, cieszy na zmianę.
|
|
 |
Jem sobie zielone curry, ona tikka masala, chuj w te telefony, ziomek póki co nie tarabań.
|
|
 |
Z Żabki wzięła se hot doga, do tego kawę i lunchyk opierdoliła na schodach, pyta się kto wymyślił tysiąc wysp sos i czy to jakiś nowy ląd.
|
|
 |
Czasem siadam na łóżku i zastanawiam się jak mija Ci życie. Może skończyłeś lepiej niż ja i w tym momencie zamiast walczyć z upokorzeniami, tulisz swoje upragnione dziecko w ramionach. Może zamiast przypominać sobie kto odwiedził Twoją przeszłość planujesz przyszłość ze swoją żoną. Może tak właśnie jest i szczęście, które miało być przeznaczone dla nas wykorzystałeś tylko na własne potrzeby. Może chociaż Ty jesteś szczęśliwy i spokojny, że każdego kolejnego dnia nadejdzie dobry poranek. / napisana
|
|
 |
Kiedyś wystawię Ci rachunek za każdą łzę, każdy ból i stracony dzień. Kiedyś pokaże Ci jak bardzo mnie zraniłeś i naraziłeś na kolejne cierpienia. Jak bardzo bezbronbą osobę ze mnie zobiłeś i cicho dałeś przyzwolenie na to aby i inni mnie krzywdzili. Kiedyś wystawie Ci rachunek za każdą autodesteukcyjną myśl, za leki, wizyty, terapię. Za wszystko do czego przyłożyłeś swoją rękę, która tak wiele zniszczyła. / napisana
|
|
 |
Mógłbym napisać całą książkę o Tobie i nadal nikt nie zrozumiałby, jak bardzo Cię kocham.
|
|
 |
Zaufanie nie do posklejania.
|
|
 |
Scenariusz prawie jak WWO - sen, przerywa wiarę, że jeszcze coś znaczę.
|
|
|
|