 |
Spacerując po linie rzeczywistości,
w dłoni trzymała dziurawą parasolkę..
|
|
 |
Przysiadła na skraju własnej świadomości,
zastanawiając się, gdzie przekroczyła granicę
między miłością, a obsesją..
|
|
 |
Za oknem pojawiło się ciut więcej słońca,
co miało się nijak do ilości opadów
deszczu mijającego tygodnia. W niej ostatnio
było tak samo: ciut słońca i nieustające nawałnice..
|
|
 |
Prosiła Boga o miłość i wiarę,
bo nadzieja zrobiła z niej kretynkę..
|
|
 |
Cześć tu śmierć, zabieram resztki
Twojego szczęścia, nie masz prawa
do zgłaszania skarg.
|
|
 |
Zrobiło się zimno, wpadłam
w pułapkę czasu, złych wiadomości
z tego nie da się wyjść wygranym.
|
|
 |
siedząc obok ciebie na skejtowskiej ławce, uśmiechnąłeś się do mnie wystukując coś na telefonie. za sekundę dostałam sms'a o treści : Kocham Cię.
|
|
 |
nie powiem: nie płaczcie,
bo nie wszystkie łzy są złe
|
|
 |
`nie miała pojęcia, co to znaczy,
kiedy w piersi nosi się wielką,
czarną dziurę po wyrwanym z korzeniami sercu,
podczas gdy wszyscy oczekują,
że będzie się normalnie żyć`
|
|
 |
Wyciągnął płótno. Płótno było
niezamalowane - trzymał w dłoni pędzel,
ot tak, bez natchnienia. Ukradła mu pędzel
i pognała przed siebie. Malowała abstrakcjami,
groteskami, metaforami, epitetami,
a nawet onomatopeją. Malowała świat
swoją wyobraźnią..
|
|
 |
Zacznę od nowa z całkiem nowym imieniem.
|
|
 |
układam swoją głowę i ręce
na pościeli,
której zabrałeś ciepło
życiodajne.
|
|
|
|