 |
|
a patrząc w lustro każdego poranka, czuję strach. przeszywające moje ciało dreszcze, przechodzą do coraz to szybszego bicia serca. widzę przed sobą zupełnie obcą mi osobę, wrak człowieka, który z dnia na dzień coraz bardziej staje się niewyraźny, nijaki. chcę uciec, ale nie potrafię. zamykam oczy, w momencie, w którym przez mój umysł przelatuje filmik rozmów, jakie toczyliśmy każdego dnia. nie chcę tego widzieć, krzyczę, słone łzy leją się poprzez moje policzki niczym strumienie wody. osuwam się po ścianie, podciągam kolana do klatki piersiowej, przeistaczając łzy w ciche szlochanie. niemo krzyczę "dam radę!" ale to na nic, nie mogę zmóc się z tym jak bardzo to wszystko rozpieprza mnie od środka. milczę, nie chcę mówić już nic, chcę zniknąć.
|
|
 |
|
Chujnia. Albo w prawo albo w lewo, się zdecyduj kolego. [ proelosiak ]
|
|
 |
boję się . boję się, że nie przestanę go nigdy kochać, że przez moją chorobliwą miłość zostanę sama . bo nie wyobrażam sobie nikogo, obok mnie, oprócz niego.
|
|
 |
Bo niektóre rzeczy po prostu się nie zmieniają. Jest lepiej, kiedy pozostają takie same. / Eminem
|
|
 |
Sprawę stawiam jasno, nie lubię gdy ktoś znika / wyimaginowanax
|
|
 |
♥ dziś mija kolejny rok istnienia definicjimiloscii na moblo. trudno uwierzyć, że założenie tego konta, którego okoliczności pamiętam, jakby działo się to wczoraj, nastąpiło dwa lata temu. chciałabym podziękować za wszystkie Wasze komentarze, plusiki i cytowania, docenienie mnie w pewnym stopniu, pochwały oraz słowa krytyki, które cenię równie wysoko. cudowni jesteście, a to, że trafiłam na tą stronę jest jedną z lepszych sytuacji, które spotkały mnie w życiu dotychczas. DZIĘKUJĘ raz jeszcze, za te NIEZASTĄPIONE DWA LATA i mam nadzieję, że jestem bliżej początku, aniżeli końca przebywania tutaj.
|
|
 |
dwa lata bez Niego, Sting w głośnikach, znów wspominam, przypadkowe słone krople.
|
|
 |
Więc mówisz, że... chciałbyś być? /wyimaginowanax
|
|
 |
nikt nie potrafił wejść w relację pomiędzy mną, a innym facetem niż on czy mój tata, w taki sposób. nikt, rzucając grzecznymi słowami do typa, jednocześnie uświadamiając mu w tak pogmatwany sposób, że powinien spieprzać w tymże momencie. pojawiał się znikąd, by z premedytacją odsunąć mnie od rzekomych szans na szczęście czy, cholera, jakikolwiek związek. zarezerwował mnie sobie nie pytając nawet czy chcę być jak hotelowy pokój, zastępczy samochód czy stolik w restauracji... chciałam.
|
|
 |
nie pojmuję sposobu w jaki to wszystko zniszczyliśmy. nie wiem którędy dopuściliśmy do siebie całą tą toksyczność. jak pojawiło się między nami tyle niedomówień - między dwojgiem ludzi, którzy mówili sobie wtenczas o wszystkim, analizując nawet zjedzone śniadanie. wybraliśmy inne drogi na tamtym skrzyżowaniu, nie przeczuwając, że zarówno u mnie, jak i u Niego, pojawią się przeszkody nie do pokonania w pojedynkę.
|
|
|
|