 |
Twój zapach i dotyk są ja narkotyk..Nie mogę bez nich żyć..
|
|
 |
Porwałam stare zdjęcia. wyrzuciłam listy i rzeczy które się wiązały z tobą. Już tu nie mieszkasz. Nie przypomina mi ciebie żaden przedmiot, obraz nawet kolor ściany. Już nic nas nie łączy, nawet nie mam żalu żeby z nim cię wspominać. Czekałam długo do twojego powrotu, który nigdy nie nastał. Czytając po raz ostatni twoje obietnice przypominałam sobie słowa "Na zawsze... Kiedyś będziemy... Co by się nie stało... Na całe życie... Na pewno... Przecież wiesz... Jakby coś... W każdej chwili... Przetrwamy wszystko..." Jakie tkliwe były te kłamstwa i jak prawdziwie brzmiały wśród łez i drżenia głosu. Było - minęło. Już nie czekam na twój telefon i udaję, że nie pamiętam o twoich urodzinach. Czasem nawet myślę, że jest lepiej niż gdyby było inaczej. i czasem nawet szkoda mi ciebie bo wydajesz się nie być człowiekiem. I z czasem wiem, że jest dużo lepiej gdy nie ma ciebie przy mnie. I z czasem jestem pewna ze nasza miłość zgniła od środka. Żegnaj kochany. Już nic nas nie łączy...
|
|
 |
Dzięki Ci Panie, że istnieje jeszcze ktoś taki jak On...
|
|
 |
Kolejna noc z serii nieprzespanych-przepłakanych. I nie mam komu o tym powiedzieć. Nie mam do kogo zadzwonić, bo wszyscy o pierwszej w nocy śpią. Po prostu jest już za późno...
Najchętniej porozmawiałabym z Tobą. Bo Ty wiesz jak można mi pomóc, jak można mnie uspokoić. Wystarczą dwa słowa, tak ważne słowa.. Ale mi ich nie powiesz. Muszę to wszystko stłumić w sobie, aż pewnego dnia wybuchnę. Bo nawet matka stwierdziła, że wrażliwa jestem...
Nie chcę pisać jak mi to jest źle. Bo słowa te i tak idą gdzieś daleko w głąb sieci. A przecież powinny iść tylko do Ciebie.
Moje słowa do Ciebie już nigdy nie dotrą. Jej docierają zapewne na co dzień.. Teraz chcę tylko wygrać zakład, żebyś odniósł porażkę. Bo przecież Ty przegrywać nie potrafisz. Życie nauczyło Cię odwiecznych sukcesów.
A może to nie życie lecz to, że zawsze miałeś co chciałeś, Jedynaku?
|
|
 |
Brakuje Ci jednej osoby,a cały świat jest opustoszały..
|
|
 |
To jakby niebo chciało się rozstać na zawsze ze słońcem...
|
|
 |
Bo Książe zapomniał o tym, że ma kochać..
|
|
 |
Czuła, że powraca do dawnych nawyków. Z każdym mijającym dniem wszystkie pozytywne myśli towarzyszące jej od kilku tygodni stawały się coraz słabsze. To cholernie męczące starać się być szczęśliwą cały dzień, a ona już po prostu nie miała na to energii.
|
|
 |
W głębi duszy wiedziała, że taki stan jest normalny i wcale nie uważała, że traci rozum. Wiedziała, że pewnego dnia będzie znowu szczęśliwa, a to, co teraz czuje stanie się jedynie odległym wspomnieniem. Tylko tak trudno było uporać się ze wszystkim..
|
|
 |
Jego postać notorycznie przewijała się w jej wspomnieniach jak trwale zapisana w pamięci rysa.
|
|
 |
Miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło.
Tak bardzo się starała, żeby to minęło. Ostatnie pół roku to był właściwie odwyk. Odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. Nie udało się. Owszem, może i o nim zapomniała, ale wcale nie przestała go kochać.
|
|
 |
Koniec. Mieszkanie wysprzątane. Dokonała się dezynfekcja uczuć. Jej życie znów należało tylko do niej. Wyłącznie do niej. Do niej samej. Zwłaszcza „samej”...
|
|
|
|