 |
Nie wiem czemu ranisz tak mocno, mówiłeś kocham i nagle inna jest, a teraz już mam swój własny świat, przestałam płakać...
|
|
 |
"Kiedy miała piętnaście lat, umiała juz całować z otwartymi ustami i wiedziała, że miłość jest głównie źródłem cierpienia." Paulo Coelho
|
|
 |
Tak długo znamy się, a czuję, że za krótko. Bo uczucie lubi spieprzyć gdzieś i czasem pójść na urlop...
|
|
 |
Może i lepiej, że nie jesteśmy razem. Łatwiej mi z tym, że nie mogę być z Tobą, niż z tym, że mogłabym Cię utracić.
|
|
 |
Prosze wróc i badź znów blisko. mowisz że pamietasz wszystko. Dzis to w końcu zrozumiałam, poza nami nic nie miałam
|
|
 |
Z każdym dniem coraz ciężej na sercu się robi. Z każdą chwilą świadomości, braku Ciebie.
|
|
 |
Jej twarz wydawała się doskonała. Szeroko rozstawione i symetryczne kości policzkowe, niebieskie oczy, pełne wargi i kształtna broda. Była to jednak twarz osoby skomplikowanej jednocześnie wrażliwa, delikatna, pogardliwa i zdecydowana. Uważny obserwator dostrzegłby w niej nutę smutku. Jego natomiast najbardziej zafascynowała jej energia - nieujarzmiona energia. Oczy jej błyszczały a ręce nie mogły się uspokoić. Nieustannie wędrowały po stole, bawiły się zapalniczką, uderzały o szklany blat, wielokrotnie powracając do twarzy, aby przepłoszyć niesubordynowany kosmyk włosów, który opadał na policzek.
|
|
 |
Zajęczała jak krowa której odebrano cielaka, wydała okrzyk bólu, wściekłości, oszołomienia i rozpaczy.
|
|
 |
Wciąż czuła się zraniona, smutna i pewnie wszystko do niej powróci jutro. Płakała, rozmawiała, obwiniała siebie i Jego. Rozkładała swój związek na czynniki pierwsze, każde zdarzenie i rozmowę w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Starała się zrozumieć, co poszło źle i dlaczego, kto ponosił za to odpowiedzialność, czy powinna się zachować jakoś inaczej, nie powiedzieć tego, a może zrobić tamto.
|
|
 |
Zobaczył w niej cały ból świata. Wyglądała straszliwie, była nie tylko blada, co miała okropny, woskowy kolor twarzy, z brązowymi smugami i opuchlizną pod oczami.
|
|
 |
nie kochał jej chociaż uważał ją za atrakcyjną, intrygowała go, lubił jej towarzystwo. Jej uczucia do niego stały się jasne tego wieczoru, gdy poszli na spacer w jej ulubione miejsce. Nie chodziło o to co mówiła, była zdecydowanie zbyt ostrożna na coś takiego. Po prostu wszystko było widać po tym jak na niego patrzyła.
|
|
 |
poczuła złość, która była jak piana w ustach, czekająca, by zalać całe to pomieszczenie z żółtymi zasłonami, zalać Pannę Długonogą.
|
|
|
|