 |
Patrz mi prosto w oczy, nocy warkoczyk plecie klin chcąc pomocy, krzycząc: i co tylko ja i ty?
|
|
 |
Wznieśmy toast wystarczy raz.
Ordynarny świat śpiewa sto lat i patrzy w twarz
|
|
 |
A zegar pijany tangiem nieustannie
jak szef odlicza mi kołysankę momentalnie dźwięk szklanek budzi mnie nad ranem, gdy łabędzi śpiew staję,
wybacz mi kochanie.
|
|
 |
Tak pryska czar, harmonia, iskra i żar,
|
|
 |
I mimo że nie tańczysz już,
ja zostanę tu do rana nim opadnie kurz, ta sama karawana róż porwała nas ostatnio
|
|
 |
Co za wspaniały bal, och jak pięknie nam w tańcu,
Tylko ty i ja, namiętnie tak, choć zabawa na krańcu
|
|
 |
uczuć dotyk znów przyniesie uśmiech
Karmiąc nas tym, co ludzkie, aż w końcu uśnie
|
|
 |
Na losu kartach znów spiszemy strofy
Sumując nasze dokonania i głupoty
|
|
 |
Balans na równoważni 'smutek' i 'szczęście'
|
|
 |
W śniegu bieli poczuj chłód przemijania
|
|
 |
I nawet, gdybym nigdy miał nie zrozumieć sensu
Dzisiaj dziękuję za ten dar, bo to coś więcej
|
|
 |
Sposoby, by odnaleźć prawdę, są w Tobie
|
|
|
|