 |
''I chuj, sie nie martwie, nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.''
|
|
 |
witam wszystkich :D pamiętacie jak mówiłam o kolonii moblowiczów ? :D
|
|
 |
''Wtedy żałuję,ze to życie jest tylko jedno.
Dni wciąż biegną,my żyjemy w piekle.
Trzysta mil od niebios,nie wiem,czy tam jest lepiej.''
|
|
 |
''Kurwa,jak nienawidzę szpitali.
Czuje w nich zapach śmierci,zawsze mnie przerażały.''
|
|
 |
Popatrz w gwiazdy, masz łzy w oczach, płaczesz, krople deszczu za oknem uderzają o parapet.
|
|
 |
usiadła na łóżku , wziełą do ręki szluga, zapaliłą, 1.. 2.. 3.. 12 .. popijała wódką , bez niczego innego. Złapała telefon do ręki i wpatrując się w Jego zdjęcie , które zostawiła sobie z myślą że wróci, że jeszcze przyjdzie , zapuka do drzwi , powie że tęskni . Cicho płacząc szeptała że życie jest do niczego bez Niego u jej boku. wykrzyczała głośno że go kocha. do jej pokoju wbiegłą mama, nie mówiąc nic usiadła przy niej , przytuliła i powiedziałą "wiem kochanie, że kochasz Go najmocniej , ale nie był Ciebie wart, nie odszedłby, gdyby Ciebie kochał " dzięki nie jeszcze tutaj jest . | jebsiemisiek ♥
|
|
 |
widzisz te łzy ? te blizny ? te przypalone ręce przez gaszone szlugi nanich ? tą blizne w sercu ? One są przez Ciebie , przez Twoje odejście, zostawienie mnie samą z Tymi problemami doprowadziło do zniszczenia życia które było pięknie zbudowane. | jebsiemisiek ♥
|
|
 |
Chociaż nie ma Cię tylko parę godzin, choć siedzisz na jakimś brudnym fotelu, oglądając znów ten sam widok i może myślisz o mnie troszeczkę, to mnie tęsknota rozrywa od środka. Mam ochotę krzyczeć do pustych ścian, położyć się skulona pod pralką i zapomnieć o wszystkim. I choć na chwilę o Tobie. Ulotnić się z tego świata, rozprysnąć jak bańka, jak kretowisko smutków. Zresetować siebie i uczucia. Zburzyć to cholernie toksyczne miasto.
|
|
 |
Chciałabym wywołać Ciebie, jak się wywołuje zdjęcia, jak się wywołuje duchy, jak się wywołuje przeszłość. Jutro nie jest do wywołania, nawet do przeżycia go nie ma, do przegnicia ewentualnie się zjawia. Rzeczywidoczność zmalała do niezbędnego minimum albo bardziej, proporcje, porcje, niedobory. Zamknę drzwi w ustach i usnę. Czasami przecież zjawiałeś się o poranku.
|
|
 |
Podziwiam swój koniec. Patrzę na obraz z taniego, krótkometrażowego dramatycznego romansu połączonego z romantycznym dramatem i może jeszcze szczyptą horroru, z którego zapożyczone zostały jęki i krzyki. Scenariusz jest prosty, dwie krótkie scenki: Kocham. Umieram.
|
|
 |
boję się, że ktoś pewnego dnia odbierze mi szczęście. że odbierze mi ich - przyjaciół - najcenniejszy skarb jaki kiedykolwiek miałam. boję się, że zabierze mi przyjaciół którzy cieszą michę z każdego głupiego pretekstu, którzy głupimi tekstami sypią jak z rękawa, z którymi robię multum rzeczy za którą każdą mamy przypał, którzy wpraszają się do domu krzycząc przy tym 'cappuccino dawaj na stół, now!', którzy rozśmieszają i robią z siebie idiotów, żebym tylko się uśmiechnęła, którym wyzywanie się ze mną sprawia dziką przyjemność, którzy cisną bekę z każdego kto przejdzie, którzy są zawsze kiedy widzą że płaczę, którzy dali by sobie ręce i nogi za mnie odciąć, którzy są w radości i smutku i którzy nigdy, ale to przenigdy nie odejdą. tak strasznie się boję, że kiedyś zostanę sama. [szyszuniaa]
|
|
|
|