 |
niedługo w salonie znów zagości choinka. kilka dni przed Wigilią będziemy się wygłupiać ubierając Ją. mama, stojąc w kuchni i spoglądając na nas zza milionów potraw, zapewne zacznie pokrzykiwać, że to drzewo ma wyglądać przyzwoicie, a nie karnawałowo. później zacznie się zapakowywanie prezentów , ta radość wręczania ich, czy stawiania pod choinką. oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę. cało rodzinne spędzanie wieczoru przed Kevinem i z garścią mandarynek w ręku. o północy wyjście na pasterkę , a przy okazji obrzucanie się śniegiem. " wesołych świąt " wypuszczone z ust ekipy pod Kościołem i czułe " wszystkiego co najlepsze " w Jego wydaniu. o tak, tylko na to czekam.
|
|
 |
"wolna" to może być dziwka w poniedziałek, ja ewentualnie mogę być sama.
|
|
 |
nażarłaś się szczęścia to teraz rzygaj , dziwko .
|
|
 |
ze łzami w oczach mówił, że miłość jest ich nadzieją..
|
|
 |
Zaczynam od nowa. Bez twoich ust, które cudownie całowały. Bez rąk, które błądziły po moim ciele. Bez ramion, które mnie obejmowały. Bez ciebie, którego tak bezgranicznie kochałam i na zawsze będę kochać. Ale to już bez znaczenia.
|
|
 |
Kawa stygnie. Uczucia gasną. Namiętność wietrzeje, a ludzie zwyczajnie odchodzą.
|
|
 |
Przymykam powoli powieki, a Ty zjawiasz się bez uprzedzenia. Zawsze ten sam, uśmiechnięty i z rozwartymi ramionami, w które wbiegam bez zastanowienia. Zatracam się w nich, a Ty zaciskasz je mocniej, jakbyś chciał ochronić mnie przed wszelkim złem tego świata.
|
|
 |
Jesteś moją lampką przy łóżku, moją malinową herbatą, ołówkiem w piórniku, pierścionkiem na ręce, porannym uśmiechem i bałaganem w głowie.
|
|
 |
Wiesz czego się boję? że gdy kiedyś, w przyszłości miniemy się na ulicy, Ty będziesz szedł obok jakiejś pięknej inteligentnej dziewczyny, a ja? ja będę szła sama, w sercu nadal mając tylko Ciebie.
|
|
 |
przekrwione oczy od płaczu. zawsze Cię to jarało, prawda skarbie?
|
|
 |
nikt nie zmuszał mnie do kochania. sama wpadłam na taki głupi pomysł.
|
|
|
|