 |
boli mocno to bo ranię tym bliskich, oni byli gdy byłem sam wy jesteście jak są wszyscy
|
|
 |
serio kurwa nie wiem wiele, jak się ogarnąć jak nie znalazłem siebie
|
|
 |
nie potrafię się ogarnąć smutna prawda taka, bo wyrzuciłem buty ziom i zacząłem latać
|
|
 |
rzucanie mięsem czy jakaś walka z wiatrakami, walne znów pięścią w stół, chociaż wolałbym w mordę
|
|
 |
złamać dane słowo? proszę bardzo, spier-dalaj
|
|
 |
lala się żali że jej chłop ma focha, bo spudrowała nochal i mówi że jej nie kocha
|
|
 |
chociaż świadomość kołysana wódką, złe maniery znów zatoczą kółko
|
|
 |
nic już nie wolno tak na to patrzę, to pozwolisz, nim chwilę popatrzę nim zaśniesz
|
|
 |
ona chce mnie wpuścić w maliny które zostawia mi na szyi
|
|
 |
jest między nami różnica kochanie, ja wolę flakon wódki ty flakon Coco Chanel
|
|
 |
niedługo by zasnąć i uciec przed sobą, zacznę zapewne wdychać chloroform
|
|
 |
wolę kurwa umrzeć niż okazać słabość
|
|
|
|