 |
|
siadam se w bistro, biorę beefsteak, obgadam biznes, żaden garnitur, noszę jeansy i biały t-shirt
|
|
 |
|
mieliśmy być dorośli a na twarzach nadal obłęd
|
|
 |
|
gdy dzwonią telefony, odbieram mówiąc “co chcesz?”, na uprzejmości brak mi siły, także gadaj konkret, przechodź od razu do tematu, czasu brak na oddech
|
|
 |
|
gdy byłem młodzieńcem to się kochałem w tobie, obwiniam ciebie za te fobie i słabe stopnie
|
|
 |
|
dam tobie wszystko, innym dawałem tylko nadzieję
|
|
 |
|
Chciałaś uciec na chwilę, bo czas biegnie szybciej,a nie wolniej, jak mój dotyk, kiedy wkładam ci pod bluzkę dłonie
|
|
 |
|
co z tego że piłem, da się więcej, pokazałem gdy odeszłaś serce
|
|
 |
|
nie ma nic prócz imienia, lecz i to dni ukradną i jeszcze obraz, ja stoję nachlany
|
|
 |
|
sam byś ocipiał mając tyle pod globusem zdań, które zaczynają się na "mam dosyć kurwa!"
|
|
 |
|
to jak pierdolony koszmar, nie wiem, żeby spisać takie życie potrzebuje z siedem
|
|
 |
|
miłość uleciała wczoraj, sam nie wiem, czy dla Ciebie umiałbym tak schować siebie i pyskować
|
|
 |
|
na pizdę zaklęty liczy, liczy to, co, kurwa dotyczy Nas. skoro wiem, że nie muszę się spisać, pragnę tego, że mogę na Ciebie liczyć
|
|
|
|