 |
Łapię cię wtedy mocno za włosy
A po wszystkim palimy papierosy
Wiesz, że czasem muszę wyjść z kolegami
I nie pytasz co robię nocami
Gdy wracam rozchylasz nogi
Przez chwilę czuję się jakbym był w Amsterdamie
Gdy pochylasz się bardziej
Dotykasz podłogi
Robisz dla mnie te rzeczy
Jak dziewczyny z dzielnicy czerwonych latarni
I myślę, że jesteśmy stworzeni dla siebie./PEZET ♥
|
|
 |
Czy wiesz o tym, że on miał dziewczynę?
Tak się spieszył do niej na ostatnią chwilę
Spotkajmy się tam, muszę Ci coś powiedzieć
Odpalił silnik i ruszył przed siebie
Ona zamknęła drzwi i wyszła na spotkanie
Spojrzała w niebo, nie wiem czemu było szare
Taka pogoda nasilała jej tęsknotę
W tej szarości tylko miłość bywa złotem
Pierścionek leżał schowany przed światem
Tak bardzo kochał, już planował datę
Chciał by tego dnia wszystko było magiczne
Żeby powiedziała tak, kocham bezgranicznie!
I tego dnia właśnie się spotkali
Jednak nie tam gdzie planowali
Patrzę w gazetę, to skrzyżowanie
Gdzie nie zatrzymała się pędząc na spotkanie.
/verba
|
|
 |
W wiadomościach widziałeś nieraz
Uderzenie i nagle tłum się zbiera
Zapatrzony w to co jest nieuniknione
Słabość wobec ton stali rozpędzonej
Staram się zrozumieć co takiego jest w nas
Że nie boimy się wbrew rozsądkowi gnać
Tylko wierzymy w to, że nam się nie przydarzy
A śmierć przyjdzie dopiero gdy będziemy starzy/ Verba..
|
|
 |
Tak wiem, do snu też można się zmusić. Można też usnąć i już nigdy nie wrócić. | Pelson
|
|
 |
Czy wiesz o tym, że on miał dziewczynę?
Tak się spieszył do niej na ostatnią chwilę
Spotkajmy się tam, muszę Ci coś powiedzieć
Odpalił silnik i ruszył przed siebie
Ona zamknęła drzwi i wyszła na spotkanie
Spojrzała w niebo, nie wiem czemu było szare
Taka pogoda nasilała jej tęsknotę
W tej szarości tylko miłość bywa złotem
Pierścionek leżał schowany przed światem
Tak bardzo kochał, już planował datę
Chciał by tego dnia wszystko było magiczne
Żeby powiedziała tak, kocham bezgranicznie!
I tego dnia właśnie się spotkali
Jednak nie tam gdzie planowali
Patrzę w gazetę, to skrzyżowanie
Gdzie nie zatrzymała się pędząc na spotkanie.
/ Verba.
|
|
 |
Noc i dzień , to tak jak piwo i woda, joint i lizak, ty i ona
|
|
 |
Obiecaj ,że będziesz ostatnim, który pocałuje moje usta.
|
|
 |
- Kim dla Ciebie jestem ? - zapytałam
- 'Ty ?' zapytał drżącym głosem. 'Ty jesteś moim największym skarbem' ♥ /kokaiina
|
|
 |
Leżeliśmy razem na łóżku, leżałam głową na jego torsie i gładziłam delikatnie jego brzuch. On natomiast bawił się moimi włosami. Rozmawialiśmy o tym co jest miedzy nami o tym co nas łączy. Wskoczyłam na niego i zaczęłam brutalnie całować, po czym on złapał mnie za ręcę i delikatnie odsunął mnie od siebie nie umożliwiając rozpięcie rozporka. 'usiądź' -poprosił. Z nie dowierzaniem usiadłam obok niego i czekałam na jakieś wyjaśnienie. Patrzył na mnie. ' no mów coś do cholery !' - krzyknęłam. " Możesz być na mnie zła rozumiem. Chciałem Ci po prostu udowodnić, że nie zależy mi tylko na sexie, że zależy mi na Tobie, na Twoim sercu. Sex też jest ważny kotku, ja wiem.
ale ja chcę byc przede wszystkim Twoim najlepszym przyjacielem, żebyś zawsze mogła do mnie przyjść, powiedzieć wszystko.Jesteś moim skarbem,kocham Cię.- powiedział. - 'dlaczego płaczesz'? dodał po chwili. ' bo nie mogę uwierzyć w to, jaką szczęściarą jestem'. 'Chodź tu mój wariacie'- powiedział i wziął mnie na ręcę/ kokaiina
|
|
 |
Wyciągnęła nagle kilkanaście tabletek.
Chciał ją powstrzymać, lecz był tylko echem.
Krzyczał, lecz jego krzyk był nierealny.
Próbował złapać ją, lecz był, bezradny.
Jej delikatne ciało osuwało się na ziemię,
jej oczy gasły, a on tulił ją do siebie.
Zrobiła to, by być z ukochanym,
by spotkać go w nieznanym./Verba.
|
|
 |
|
Kto nigdy nie zwariował z miłości , ten nie wie jak naprawdę smakuje życie . | dzyndzelek
|
|
 |
|
ja nie wiem, czy pan sobie zdaje sprawę, jak ja za panem szaleję? Ja dla pana wariuję, bzikuję i tracę zmysły, proszę pana.
|
|
|
|