 |
Już umiem żyć, cały czas uczę się umierać
|
|
 |
Ludzie już nawet nie próbują być prawdziwi
|
|
 |
Problemem nie jest sam problem, lecz Twoje podejście do niego. Jasne?
|
|
 |
"Pijana szczęściem.. Dolewaj mi do kieliszka i nie pozwól wytrzeźwieć."
|
|
 |
Przyjacielu, nie zapomnę. Może stanie się kiedyś tak, że ty będziesz potrzebował pomocy. Oparcia. Ramienia. Krzyknij wtedy, krzyknij w noc. A ja przyjdę.
|
|
 |
są dary, których nie wolno przyjąć, jeśli nie jest się w stanie odwzajemnić ich... czymś równie cennym. W przeciwnym razie taki dar przecieknie przez palce, stopi się niby okruch lodu, zaciśnięty w dłoni. Zostanie tylko żal, poczucie straty i krzywdy...
|
|
 |
Dokąd, powiedz mi, mam pojechać? I po co? Tutaj przynajmniej zebrali się tacy, z którymi mam o czym pogadać. Tacy, którzy nie przerywają rozmowy, gdy podchodzę. Tacy, którzy nawet nie lubiąc mnie, mówią mi to w oczy, nie rzucają kamieniami zza opłotków. (...) Nie mam miejsca, do którego mógłbym zmierzać. Nie mam celu, który powinien znajdować się na końcu drogi.
|
|
 |
Cel jest na końcu każdej drogi. Każdy go ma. (...) To jest sprawa tego, w co wierzysz i czemu się poświęcasz.
|
|
 |
Oczekiwaliśmy światła, a oto ciemność; jasnych promieni, a kroczymy w mrokach. Jak niewidomi macamy ścianę i jakby bez oczu idziemy po omacku. Potykamy się w samo południe jak w nocy, w pełni sił jesteśmy jakby umarli.
|
|
 |
Jeśli ma się przyjaciół, a mimo to wszystko się traci, jest oczywiste, że przyjaciele ponoszą winę. Za to, co uczynili, względnie za to, czego nie uczynili. Za to, że nie wiedzieli, co należy uczynić.
|
|
 |
Lepiej zginąć, niż żyć ze świadomością, że zrobiło się coś, co wymaga przebaczenia.
|
|
 |
- Ty jesteś poeta, nie wiesz, co to strategia.
- Zaskoczę cię. Wiem.
- A ja ci powiadam, że nie rozpoznałbyś strategii nawet wtedy, gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła cię w dupę.
- W rzeczy samej, takiej bym nie rozpoznał. Strategie wyskakujące z krzaków zostawiam krasnoludom. Wiszące na dębach również.
|
|
|
|