 |
' Jak byłam mała to miłość znaczyła dla mnie tyle, co gdzieś znaleziona stokrotka, która potem zwiędła, prawie nic. Miłość to była mama i tata, ken i barbie, książę i królewna. Kiedy ktoś się całował, robiłam śmieszną minkę, mówiłam "fuuj" i odwracałam głowę. Nie śniłam o niej, nawet nie myślałam. Nie chciałam, żeby jakiś chłopak mnie przytulał. Ważniejsze było układanie mebli w domku dla lalek i skakanie po kałużach... teraz wszystko się zmieniło. Kiedyś, nigdy nie oddałabym lizaka za spędzenie z Tobą czasu. Teraz, za 5 minut przy Tobie oddałabym cały świat. '
|
|
 |
' bo wiesz .. akurat padło na Ciebie że jesteś w moim typie . '
|
|
 |
' nie żebym się przejmowała, ale .. w chuj go lubiłam. '
|
|
 |
' jest Ci źle ? nie powiem: hej, uśmiechnij się, daj spokój, nie warto płakać.. płacz, ile chcesz. tylko pomyśl, czy warto. '
|
|
 |
' daj mi miłość. tyle wystarczy. '
|
|
 |
' gdybym miała powiedzieć co to jest miłość to pewnie dostałabym naganne za używanie wulgaryzmów. '
|
|
 |
' zaczynam nowy rozdział życia. szczerze ? spierdalam przed starym. '
|
|
 |
' zapomnieliśmy łez, nauczyliśmy się przekleństw. '
|
|
 |
' los stawia nam w życiu różnych ludzi. jednych z nich tylko na chwilę, a innych na zawsze. jedno jest pewne. każda z tych osób czegoś nas uczy. '
|
|
 |
' powinnam go nienawidzić za wszystko co mi zrobił. ale nie potrafię. może to właśnie prawdziwa miłość. nienawidzić kogoś, mimo że masz wiele powodów do tego. '
|
|
 |
Wiedziałam,że w końcu któregoś dnia już nie wytrzymam i wybuchnę histerycznym płaczem,lecz nie sądziłam,że nastąpi to tej nocy.Złapałam szpilki w dłonie i na boska dreptałam ciemną noca w stronę domu.Tak dawno nie płakałam,lecz nie jestem tak silna na jaka wyglądam,potrafie się śmiać,lecz wewnątrz krzyczę z bólu.Czułam kamyczki pod stopami mimo to nie zwalniałam kroku.Nie ocierałam łez,ani nie poprawiałam fryzury zniszczonej przez wiatr,po prostu szłam przed siebie.Tak bardzo chciałam by był obok.By wziął mnie w ramiona i prowadził przez ciemne uliczki,by kochał i tęsknił..Przystanęłam.Mój szloch przerodził się w niepohamowany,gorzki płacz.Płakałam nie mogąc opanować łez.Oparłam się o drzewo przeklinając siebie za to,że to wszystko moja wina..Ale gdyby rzeczywiscie kochał i tęsknił znalazłby sposób by to zmienić..Nagle dostrzegłam męską sylwetkę zmierzającą w moja stronę.Otarłam łzy próbując rozpoznać w nim Jego..Nie rozpoznałam,bo przecież dla niego juz nie istnieję..||pozorna
|
|
|
|