 |
blisko w pętli gdy reszta na baczność, podziwiała wdzięki oczy, usta, masz to. nieobojętny Ci byłem na bank, bo otulałaś mnie sobą za bardzo.
|
|
 |
nie wiem jak wyglądasz, ale wiem żeś nieskalane piękno
|
|
 |
Musi pani trochę zobojętnieć, uzbroić się psychicznie przeciwko zbyt silnym uczuciom.
|
|
 |
I przysięgam, w tamtej chwili byliśmy nieskończonością
|
|
 |
trudno mi być twoim niewyborem
|
|
 |
odszedłem do pokoju, położyłem sie na łożku, myśląc, że jeśli ludzie byliby deszczem, ja byłbym mżawką, a ona byłaby huraganem.
|
|
 |
ty milczysz i ja milczę - tylko to nas teraz łączy
|
|
 |
W każdym razie mamy do siebie jakąś słabość, to jest ważne
|
|
 |
od twojego zniknięcia wszystko wydaje mi sie nijakie
|
|
 |
a może warto dalej żyć, przetrwać złe chwile i później z pobłażliwym zdumieniem przypomnieć sobie te drobne okruchy klęsk i dziwić się, że tyle mogły znaczyć kiedyś i tak niewiele brakowało do ostatecznego kroku.
|
|
 |
nie pasuję do jakiejkolwiek relacji międzyludzkiej
|
|
 |
może trzeba najpierw mozolnie zapomnieć wszystko, a zapomnienie z siebie zdrapać albo poczekać, aż obrócimy się w proch, potem w wiersz.
|
|
|
|