 |
daj żyć, pozwól umrzeć albo spierdalaj
|
|
 |
lubiły na ostro, nie jakieś całuski w rączki
|
|
 |
pierdole Cię i tak rozejdziesz się po kościach
|
|
 |
kilka lat temu jechałem sentymentalnie, dziś jest inaczej choć podobno całkiem fajnie
|
|
 |
kłamałaś, że nie kręci Cię w seks w aucie
|
|
 |
i proszę nie stawiaj mi warunków, bo nie chce Cię zamienić na flaszke na murku
|
|
 |
jesteś świnią dla swoich to dla mnie jesteś zerem
|
|
 |
chcę zdarzyć sie tobie jeszcze jeden raz
|
|
 |
Serce moje to wtedy była taka szmata. Wycierałeś nim swoje łzy, rozlaną zupę, wylaną kawę. Twoja własna, prywatna szmata.
|
|
 |
a kiedy jej się pojawiały te nawroty przykre, kiedy zaczynała się wymykać sama sobie, musiałem ją trzymać mocno, chronić musiałem, bo w tych czasach mogła się poobijać o powietrze, w tych okresach jej się ziemia osuwała spod nóg.
|
|
 |
kiedy bywa się razem? nie wiem. może wtedy, kiedy jest się samemu. i kiedy tego drugiego człowieka już nie ma, i kiedy wiesz, że nigdy już nie wróci do ciebie. może wtedy jesteś z nim naprawdę i na zawsze. jeśli umiesz go pamiętać.
|
|
|
|