  |
nic nie boli bardziej, niż widok jego i tego czegoś, co ma przyklejone z boku obejmujące go na szkolnym korytarzu. nic nie niszczy tak psychiki, jak to.
|
|
  |
moje życie miłosne jest jak mój iPhone tylko, że ja nie mam iPhone.
|
|
  |
różne rzeczy chodzą mi po głowie. ostatnio najczęściej chcę sobie odebrać życie. tylko nie wiem jak. tabletki czy nóż. zresztą to mało ważne. nałykam się tabletek po czym pchnę nóż prosto w serce.
|
|
  |
trzymał telefon w zasięgu mojego wzroku. w pewnym momencie ujrzałam na tapecie swoje zdjęcie. nie ukazując tej radości, która dobierała mi się już do samego serca, zapytałam co to za tapeta. on podniósł głowę, uśmiechnął się i dumnie odpowiedział - piękna, prawda?
|
|
  |
nie myśl sobie, że Cię kocham czy coś, ale Twój uśmiech to będą miały nasze dzieci.
|
|
  |
nie interesuje mnie to, że jakaś suka chciała go mieć. on jest mój i chuj.
|
|
  |
zlizując nutellę z jego warg, zastanawiałam się co jest słodsze.
|
|
  |
wracałam do domu od przyjaciółki. było ciemno, wszędzie ogromne kałuże od deszczu, starałam się je omijać. z przeciwka szła typiareczka, której nienawidzę wraz z wzajemnością. bezczelnie zaśmiała się i pociągnęła mnie z bara z taką siłą, że wpadłam w wodę jednocześnie brudząc nowiusieńkie kozaczki. odwróciłam się, złapałam ją za włosy i zaczęłam szarpać, nie miałam z tym zbytniego problemu bo była nieźle najebana, gdy się wywróciła wsadziłam jej ten wytapetowany ryj w błoto wymieszane ze spalinami, ponownie wyciągając jej głowę włożyłam ją w nieziemsko dużą kałuże. następnie trzymając za włosy zrobiłam słit focie i poszłam do domu, chyba już się nauczyła że ze mną się nie zadziera.
|
|
  |
mój wzrok zatrzymuje się na wysokości Twojego rozporka. nigdy nie mówiłam, że jestem grzeczna.
|
|
  |
mam taką zajebistą ochotę siedzieć sobie i nic nie robić. a tu weź się ucz, weź rób to co Ci rodzice każą, weź posprzątaj, weź zrób lekcje. weź rób wszystko, jakbyś kurwa nie miał swoich spraw i swoich problemów. nie ma to jak myśli i tłumaczenia rodzica: "bo przecież Ty nie masz nic do roboty, Ty nie masz problemów." jasne, chuja kurwa.
|
|
  |
za jakieś osiemdziesiąt lat wiem, że wrócisz. choćby na mój pogrzeb, ale wrócisz.
|
|
  |
jesteście tak żałośnie prości. wystarczy kawałek zgrabnego tyłka i już nie wiecie jak się nazywacie.
|
|
|
|